Już od końca grudnia 1939 roku i na początku stycznia 1940 roku Stanisław ze swoim szwagrem Michałem Nałęcz-Dobrowolskim bardzo intensywnie pracowali nad planami dobrze zabezpieczonej, wygodnej i mającej odpowiednie zaplecze techniczne radiostacji. Do tej pory radiotelegrafiści gnieździli się w na wpół zniszczonym pokoju w rodzinnym domu Rodowiczów. Miejsce to nie zapewniało oczywiście odpowiedniego bezpieczeństwa, a poza tym brakowało już miejsca na ukrycie wciąż przybywającej ilości sprzętu radiowego. Stanisław zamierzał zatem wybudować odpowiedni schron między fundamentami klatki schodowej zniszczonego domu przy Fortecznej 4. Projekt konstrukcji i lokalizacji uzyskał aprobatę płk. Stefana Roweckiego „Grota", komendanta głównego Związku Walki Zbrojnej. Komenda Główna ZWZ miała pokryć ewentualne wydatki związane z realizacją przedsięwzięcia. W kwietniu 1940 roku, kiedy udało się zdobyć środek transportu – mały wózek zrobiony z dwóch kół samochodowych – można było rozpocząć prace. Całymi dniami czteroosobowe ekipy, kucając lub leżąc, na trzy zmiany wykopywały ziemię spod fundamentów. W nocy rozwożono ją wózkiem i równomiernie rozsypywano w sześciusetmetrowym ogrodzie, który szybko podniósł się o pół metra.
Wydobywając wiaderkami przeszło 30 metrów sześciennych ziemi, pogłębiono pomieszczenie piwniczne o ponad trzy metry. Materiały budowlane „organizowano" od znajomych. Podmurowywanie fundamentów wymagało rzecz jasna wnikliwego przemyślenia kolejności robót oraz precyzji wykonania. Należało założyć sufity, zaprojektować i wykonać niebudzące najmniejszych podejrzeń wejście, poprowadzić przewody wentylacyjne i sygnalizację, doprowadzić od kabla ulicznego energię elektryczną pod ziemię, założyć system alarmowy, ogrzewanie i instalację wodną. Sama, najbujniejsza nawet wyobraźnia karmiona kryminałami Edgara Wallace'a nie wystarczyłaby oczywiście do zaprojektowania i zbudowania kryjówki. Przed i podczas prac Stanisław wykorzystał całą swoją wiedzę i wszechstronne umiejętności techniczne, które pozwalały mu przed wojną realizować filmy naukowe.
Bezpieczna, przytulna skrytka
W czerwcu 1940 r. zakończono pierwszy etap prac. Radiostacja Komendy Głównej ZWZ mogła zostać przeniesiona do nowej kryjówki. Zniesiono do niej wszystkie aparaty radiowe. Pomieszczenie otrzymało nazwę „Łódź Podwodna". Dlaczego? Brat Stanisława, Władysław, wspominał: „[nazwano je tak] głównie ze względu na sposób zamaskowania wejścia oraz wąski długi kształt podziemia. Ostatni stopień schodów do piwnicy był wysuwany tak zmyślnie, że nikomu nie mogła przyjść na myśl możliwość jego wyjęcia. Jeśli jednak ktoś by to zrobił, to pod stopniem, we wgłębieniu betonu, znajdował rurę z kranem, z którego po odkręceniu kurka leciała woda. Wtajemniczeni wiedzieli, że należy cały kran wraz z rurą złamać w nasadzie, co zwalniało zatrzask yale. Całą podłogę w tym miejscu należało wówczas przesunąć od siebie. Ukazywał się otwór, przez który można było wsunąć się po drabince i zejść do podziemia, do »Łodzi Podwodnej«".
Wnętrze „Łodzi" zostało urządzone komfortowo. Wspominał sam Stanisław: „Lustra przyniesione z mieszkania powiększały wąskie przestrzenie. Miękka kozetka, wygodne stoły stałe i składane, nierażące oświetlenie, świeże powietrze, ciepło, kokosowe chodniki (też przyniesione z mieszkania), biblioteka, mapy na ścianach, emblematy i broń, świeża woda w umywalce, zapasy żywności, cisza, izolacja od otoczenia, a za to kontakt radiowy z całym światem wywierały niezapomniane wrażenie na każdym, kto choć raz odwiedził »Łódź Podwodną«". Załogę radiostacji tworzyło wtedy dziesięć osób: dowódca – ppor. „Stanisław" (Stanisław Rodowicz), radiotelegrafiści – sierż. „Józef Łysy" (Józef Zakrzewski) i plut. „Alf" (Alfons Golański), konserwator sprzętu – ppor. „Doktór" (Ryszard Walter), łączność – ppor. „Roman" (Władysław Rodowicz) i łączniczka „Stawińska" (Antonina Jasieńska-Szperlingowa), stała pomoc – „Siwy" (Stanisław Paciorek), „Wicek" (Wincenty Świerczyński) oraz Michał Nałęcz-Dobrowolski i łączniczka „Anna" (Tamara Stulgińska).
W czasie kiedy Stanisław urządzał bezpieczną i przytulną skrytkę dla radiostacji i jej załogi, Niemcy błyskawicznie zajęli Danię, Norwegię, Belgię, Holandię, Luksemburg i zadali szokującą, miażdżącą klęskę Francji. W tych warunkach radio stało się głównym (a w pewnym momencie nawet jedynym) środkiem łączności między Naczelnym Dowództwem Polskich Sił Zbrojnych i okupowaną Polską. Ruch pocztowo-kurierski zamarł na okres czterech miesięcy. Ostatni wysłany przed kapitulacją Francji kurier Naczelnego Wodza wyruszył do Polski 8 maja 1940 roku. Następny (płk Emil Fieldorf „Maj", „Nil") wysłany został już z terenu Wielkiej Brytanii, a do Warszawy dotarł 6 września. Łączność radiową przerwaną wydarzeniami na Zachodzie udało się nawiązać znacznie szybciej. Ostatnią depeszę wysłano za pomocą radiostacji „Regina" z terenu Francji 18 czerwca 1940 roku, po czym radiostacja z zespołem łącznościowców została ewakuowana do Wielkiej Brytanii. W tym samym czasie przystąpiono do montowania nowej radiostacji, która otrzymała kryptonim „Marta". Została uruchomiona na trzecim piętrze budynku należącego do hotelu „Clifton" przy Bulstrode Street w Londynie. Łączność z bazami w Bukareszcie i Budapeszcie (radiostacje w ambasadach polskich czynne w okresie przedwojennym) nawiązano w połowie sierpnia. W listopadzie tegoż roku brytyjskie władze wojskowe zgodziły się na uruchomienie w miejscowości Stanmore niedaleko Londynu polskiej placówki radiowej.