Mandarynki, koty i bernikle

Historycznie rzecz biorąc, mandarynki są u nas gatunkiem obcym, ale przez Polską Komisję Faunistyczną zostały zaliczone do awifauny krajowej. Uznano, że nie zagrażają Polsce, i, co więcej, zagwarantowano im ochronę ścisłą. Inne gatunki nie miały tyle szczęścia.

Publikacja: 07.01.2022 16:00

Okładka książki "Zobacz ptaka"

Okładka książki "Zobacz ptaka"

Foto: materiały prasowe

U nas zakochani gruchają sobie jak gołąbki, a na Dalekim Wschodzie baraszkują jak mandarynki na wodzie. Mandarynki mają długi okres zalotów i dobierania się w pary, kiedy to okazują sobie wiele czułości, zaglądają w oczy, gmerają w piórach, przytulają się i słodko pokwakują. W swojej ojczyźnie stały się symbolem miłości i wierności. Chińczycy mówili, że kiedy jedno z pary ginęło, drugie umierało z tęsknoty. Nazywali je kaczkami ślubnymi, które stały się tradycyjnym podarunkiem weselnym dla dobrze urodzonych. Stąd ich nazwa w być może wszystkich językach europejskich – nie od mandarynek, lecz od mandarynów. I chociaż wiemy już, że pary mandarynek wcale nie są takie wierne i najczęściej łączą się tylko na jeden sezon, kaczki te mimo oficjalnych zakazów ciągle są chwytane i sprzedawane, co zdziesiątkowało ich populację, szacowaną na około 30 tysięcy par. Przyszłość mandarynek zależy dzisiaj bardziej od potomków ptaków introdukowanych w Europie niż od tych, które przetrwały w starej ojczyźnie. A wszystkiemu winien karnawałowy wygląd kaczorów.

Pozostało 92% artykułu

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Czemu polscy trenerzy nie pracują na Zachodzie? "Marka w Europie nie istnieje"
Plus Minus
Wojna, która nie ma wybuchnąć
Plus Minus
Ludzie listy piszą (do władzy)
Plus Minus
"Last Call Mixtape": W pułapce algorytmu
Plus Minus
„Lękowi. Osobiste historie zaburzeń”: Mięśnie wiecznie napięte