Aktualizacja: 22.08.2019 19:05 Publikacja: 23.08.2019 18:00
Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek
Wszyscy powoli przyzwyczajają się do nieobecności marszałka Kuchcińskiego. Ruch w hangarach ustał, stewardesy mają wreszcie czas dla dzieci, piloci sprawdzają w internecie, czy ich wolna niedziela pokrywa się z handlową. Tylko gapie w Rzeszowie, siedząc na rowerach przy siatce okalającej lotnisko, smutno wpatrują się w niebo.
A pamiętacie państwo, że to właśnie do Rzeszowa polecieli bohaterowie kultowego filmu „Wniebowzięci"? Dwaj warszawscy menele, grani przez Maklakiewicza i Himilsbacha, wygrali w totka i postanowili wydać kasę na samolot. Mieli w Rzeszowie kolegę z wojska. I tak się zastanawiamy, czy ten ich kolega nie miał na imię Marek. Wszystko pasuje, bo „Wniebowzięci" to bardzo smutna komedia.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas