Zanim Uzbek Rachmat Akiłow ukradł ciężarówkę, by rozjeżdżać nią mieszkańców stolicy, uczył się po szwedzku całych zdań. Przyswoił sobie np. żądanie nie do odrzucenia: „Wysiadaj z samochodu, jeśli nie chcesz umrzeć". Słowa te miały okazać się przydatne przy porwaniu 12-tonowej ciężarówki rozładowywanej na ulicy Adolf Fredriks Kyrkogata. Jej kierowca „Manuel" nie został jednak wezwany do sądu rejonowego w Sztokholmie na świadka. Nie występuje też jako pokrzywdzony razem z 155 powodami w procesie przeciwko Akiłowowi. Według prokuratora Hansa Ihrmana brakuje wystarczających dowodów na to, że kierowca narażony był na przestępstwo. „Manuel" pracuje jednak teraz w magazynie. Nie jest bowiem w stanie prowadzić ciężarówki przypominającej mu dramat sprzed roku.
Za sędziowskim stołem zasiada dwóch sędziów i czterech ławników. Jest też prokurator i dwóch adwokatów Akiłowa. To liczniejsze gremium niż na innych procesach ze względu na znaczny ciężar obowiązków arbitrów. Prowadzący rozprawę sędzia prosi obecnych o powstrzymanie się od wybuchów emocji, choć do tej pory nie doszło do ekscesów ze strony publiczności. Powodom mówi z kolei, że zrozumiałe są łzy i okazywanie uczuć w czasie zeznań.
Dziś Akiłow ma po raz pierwszy na głowie białe muzułmańskie kufi. Zapuścił brodę. Jego adwokat pochyla się ku niemu i uśmiecha. Szepcze mu coś do ucha. Dwie tłumaczki siedzą obok oskarżonego, gotowe przełożyć każde słowo na rosyjski, który jest językiem ojczystym Akiłowa pochodzącego z tadżyckiej mniejszości. Po każdej relacji pokrzywdzonego Uzbek przez swojego adwokata ocenia, czy chodzi o próbę morderstwa ofiary ataku czy „tylko" o stworzenie stanu zagrożenia. Podaje też adekwatną do przestępstwa wysokość odszkodowania. Tego dnia nie uznaje usiłowania morderstwa w odniesieniu do dwóch osób.
Jedna z powódek to młoda kobieta, która przyjechała do Sztokholmu i była z przyjaciółkami na deptaku na Drottningatan, gdy wjechała na nią rozpędzona ciężarówka. Uratowała się dzięki temu, że wskoczyła do pobliskiego butiku przez otwarte drzwi. Gdyby były zamknięte, z pewnością nie zdążyłaby wbiec do środka. Kobieta opowiedziała o niesłychanych historiach, które usłyszała od szwagierki i brata mieszkających w stolicy. Niedaleko na Fridhemsplan miała zacząć się strzelanina, nieopodal na Hötorget miał się pojawić samobójca z bombą, a rządowa kancelaria zostać zaatakowana. Skąd te wiadomości? – indagował prokurator. Pojawiły się na społecznych forach – odpowiedziała. Dwie przyjaciółki młodej Szwedki, także powódki, zeznawały, że wkrótce po zamachu zaczęły krążyć informacje o strzelaninach i wybuchach, które okazały się konfabulacją. Zmyślone wieści i fake newsy pojawiły się w esemesach i mediach, eskalując atmosferę niepewności i zagrożenia.
Inna młoda kobieta była przesłuchiwana przez audiolink. W czasie zeznań szlochała. Opowiadała, że gdy usłyszała huk ciężarówki, schroniła się w butiku, jak najdalej okna. Słyszała rozdzierające głosy, a potem huk zderzenia ciężarówki z domem towarowym Ahlens. Prokurator wyraził nadzieję, że wystąpienie przed sądem spełni rolę katharsis i pomoże jej otrząsnąć się z traumatycznych przeżyć.