W piątek komisja kierowana przez ministra Millera przedstawiła polski raport na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. W wielu punktach jest on sprzeczny z raportem Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), choćby dlatego, że przynajmniej częścią odpowiedzialności za tę katastrofę obciąża stronę rosyjską. Czy Polska ma teraz jakąkolwiek możliwość zaskarżenia rosyjskiego raportu do jakiejś instytucji międzynarodowej i sprawienia, by to polskie ustalenia zostały przez opinię międzynarodową uznane za zgodne z prawdą?
Piotr Schramm adwokat, wspólnik w Kancelarii Gessel, niezależny ekspert prawa międzynarodowego:
Polski rząd zgodził się na to, żeby raport MAK powstał na podstawie załącznika 13 do konwencji chicagowskiej. Konsekwencja tego jest teraz taka, że nie jest możliwa żadna procedura odwoławcza od treści polskiego czy rosyjskiego raportu. W rzeczywistości więc mamy dwa dokumenty podające przyczyny katastrofy smoleńskiej, które przynajmniej w części są ze sobą niezgodne. Nie mamy też żadnej możliwości, aby w sposób wiążący dla strony rosyjskiej, a bez zgody strony rosyjskiej skierować do jakichkolwiek instytucji międzynarodowych, np. ICAO (Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego – International Civil Aviation Organization) wniosków zawierających pytanie o to, który raport jest właściwy: polski czy rosyjski.
Czy to oznacza, że polskie ustalenia nie mogą być podstawą do zaskarżenia raportu napisanego przez MAK?
Nie mamy żadnej możliwości zaskarżenia do żadnej instytucji międzynarodowej treści rosyjskiego raportu. Potwierdził to nawet rzecznik ICAO, który powiedział, że nie ma możliwości, żeby organizacja ta rozpatrywała odwołanie polskiej czy rosyjskiej strony. Lot do Smoleńska był bowiem państwowy, a domeną ICAO są wyłącznie loty cywilne (nie zajmuje się ani lotami państwowymi, ani wojskowymi). Proszę też zwrócić uwagę, że od wielu miesięcy znamy już treść raportu MAK i mimo że się z nim nie zgadzamy, a zarówno premier Tusk, jak i minister Miller oraz ministrowie Sikorski i Kwiatkowski już jakiś czas temu publicznie zapowiedzieli, że się od niego odwołają, to do dziś to nie nastąpiło. Zdają sobie bowiem – w mej ocenie – sprawę z tego, że zgodnie z przepisami nie jest to możliwe. Zwróćmy uwagę, że nawet premier Tusk powiedział na piątkowej konferencji, iż raport MAK jest już zamknięty. Takie stanowisko bardzo twardo zajmuje również sam MAK.