Pesymiści nie wierzyli już w to, że ktoś symbolicznie zapłaci za czarne karty polskiej historii i niepotrzebnie przelaną krew. Wydawało się, że ofiary stanu wojennego nie otrzymają nawet odrobiny satysfakcji.

Trwający od 2008 r. proces przed warszawskim Sądem Okręgowym członków związku przestępczego o charakterze zbrojnym, którzy na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywali  stan wojenny przeszedł właśnie do historii. Poprawił on wizerunek naszego wymiaru sprawiedliwości. Trzecia Rzeczpospolita wreszcie nie zawiodła, stanęła na wysokości zadania.

Trochę  dziegciu. Są "bohaterowie" stanu wojennego, którzy pozostaną naprawdopodobniej bezkarni. Jedni z nich się uśmiechają, inni chorują. Wszyscy zaś uważają się za niewinnych, przecież ratowali porządek, socjalizm i Polskę. Obronili nas przed radziecką interwencją, jak twierdzą. Mniej więcej połowa Polaków im wierzy. Mam nadzieję, że to się zmieni. Potrzebne to jest głównie po to, by można było uczciwie wychowywać młode pokolenie. Nasze dzieci nie mogą się pogubić. Muszą odróżniać Orła od WRONY. Nie chodzi przecież o zemstę, ale o drogowskaz i jasność przekazu.