Nowela wprowadza m.in. profilowanie bezrobotnych. Co to znaczy? Ano to, że do pierwszej  grupy trafią aktywni, którzy szukają tylko ofert pracy. Do drugiej ci, którzy chcą korzystać ze szkoleń czy staży. Do trzeciej – przypadki trudne, czyli ludzie, nad którymi trzeba popracować, by w ogóle chcieli pracować. Urzędnicy twierdzą, że na porządne profilowanie zabraknie im ?i pieniędzy, i czasu.

Ale są i tacy, którzy cieszą się z nowych przepisów, ?o czym piszemy dziś w „Rzeczpospolitej". To agencje zatrudnienia. Za aktywizację długotrwale bezrobotnego będą mogły bowiem otrzymać 10 tys. zł. Warunek? Musi on przepracować sześć miesięcy lub poprowadzić działalność gospodarczą. Czy to będzie trudne? Preferencyjne składki na ZUS przez pół roku to jakieś 2,5 tys. zł. Czy będzie się więc opłacało przekonać go do założenia pierwszego biznesu? Z prostego wyliczenia wynika, że tak. A jaka jest szansa, że po pół roku działalność nie zostanie zawieszona? Moim zdaniem – mała.

Pojawia się też drugi problem. Tacy bezrobotni mogą być zatrudnieni przez agencję pracy tymczasowej, ?a tę zakłada się tak samo łatwo jak agencję zatrudnienia. Tyle że po spełnieniu jakichś tam wskaźników chwilowo zajęty pozostanie bezrobotny. A pieniądze za niego i tak trafią do agencji.

Mam nadzieje, że się mylę. Że agencje nie tylko zarobią, ale także pomogą. Choć wydaje się, że i bezrobotnym, ?i urzędom najbardziej pomo-?głoby odejście od zasady, że rejestracja w urzędzie pracy daje prawo do ubezpieczenia zdrowotnego.