Reklama

Szwecja uznała Palestynę

Nieuznanie Palestyny z powodu izraelskiej okupacji kolidowałoby z zasadą: „nie ma prawa bez niesprawiedliwości" – stwierdziła minister spraw zagranicznych Margot Wallström na konferencji prasowej w Rosenbad.

Aktualizacja: 12.11.2014 13:14 Publikacja: 12.11.2014 11:03

Anna Nowacka-Isaksson

Anna Nowacka-Isaksson

Foto: materiały prasowe

Nieuznanie Palestyny z powodu izraelskiej okupacji kolidowałoby z zasadą: „nie ma prawa bez niesprawiedliwości" – stwierdziła minister spraw zagranicznych Margot Wallström na konferencji prasowej w Rosenbad. Konferencję cieszącą się nadzwyczajnym zainteresowaniem dziennikarzy zwołano zaraz po posiedzeniu rządu, który na mocy dekretu uznał państwo palestyńskie.

Szefowa dyplomacji podkreśliła, że warunki do uznania państwa palestyńskiego zostały spełnione. Istnieje bowiem terytorium, naród i rząd. Jednocześnie wyraziła nadzieję, że Szwecja pokaże drogę innym krajom UE. Tak jak w przypadku Chorwacji i Kosowa, które Szwedzi uznali, choć kraje te nie sprawowały całkowitej kontroli nad częścią swoich terytoriów.

Szwecja jest już 135. krajem (wśród nich są Polska, Czechy, Węgry, Islandia), który uznał państwo palestyńskie. Decydując się na ten krok, rząd szwedzki chce wesprzeć umiarkowanych Palestyńczyków, od których oczekuje się, że wkrótce zasiądą do pokojowych negocjacji z Izraelem. Szwecja chce też uczynić w tych pertraktacjach strony „mniej nierównymi". Celem jest to, by Izraelczycy i Palestyńczycy mieszkali w granicach wzajemnie przez siebie uznanych z Jerozolimą jako stolicą dwóch państw.

Reakcja na uznanie państwa palestyńskiego nie dała na siebie długo czekać. Nie tylko jednak Izrael i USA ostro zaprotestowały. Rząd szwedzki znalazł się pod ostrzałem krytyki także partii opozycyjnych. Zresztą już sama zapowiedź wzbudziła niechęć, i to do tego stopnia, że posłanka opozycyjnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Annicka Engblom zaskarżyła socjaldemokratycznego premiera kraju Stefana Löfvena do Komisji Konstytucyjnej. Według posłanki bowiem premier, deklarując w swoim expose, że Palestyna zostanie uznana za samodzielne państwo, złamał konstytucję i nie działał zgodnie z aktem o formie rządów.

Lider partii liberałów Jan Björklund uznał, że decyzja nastąpiła stanowczo za wcześnie. Jego zdaniem będzie odebrana jedynie jako poparcie Szwecji dla jednej strony w konfllikcie między Izraelem a Palestyną. Szwecja powinna uznać państwo palestyńskie dopiero wówczas, gdy będzie ono gotowe uznać Izrael. Problem w tym, że więcej niż połową palestyńskiego terytorium włada terrorystyczna organizacja Hamas, która chce unicestwić Izrael. Liberałka Birgitta Ohlsson, rzeczniczka polityki międzynarodowej partii, powiedziała, że palestyński rząd nie sprawuje pełnej kontroli nad swoim terytorium. W rzeczywistości bowiem istnieją dwie władze: palestyńskie na Zachodnim Brzegu Jordanu i Hamas w Strefie Gazy.

Reklama
Reklama

Decyzję rządu potępił także lider chadecji Göran Hägglund. Podobnie jak u innych polityków jego dezaprobatę budzi sposób, w jaki rząd uznał państwo palestyńskie. Kwestia bowiem powinna być przedyskutowana w parlamencie przez wszystkie ugrupowania polityczne. Podniosły się głosy, że decyzja jest niefortunna, ponieważ łamie zasady uznawania państw i w dodatku nie została przeprowadzona w ramach wspólnej polityki zagranicznej UE. Nawet partia Centrum, która uważa, że uznanie państwa palestyńskiego to właściwa droga, nie szczędzi krytyki rządowi. Przeprowadził to bowiem w fatalnej formie.

Szefowa dyplomacji odpierała zarzuty opozycji, mówiąc, że to, co Szwecja czyni, to opowiedzenie się po stronie procesu pokojowego, a nie Palestyny. Chce nadać procesowi nową dynamikę, gdy ten ugrzązł w marazmie wobec agresywnej polityki budowania osiedli i radykalizacji stanowisk. I mimo zmasowanej krytyki określiła ataki i przejawy niechęci jako „umiarkowane". Ze stoickim spokojem zareagowała też na wystąpienie ministra spraw zagranicznych Izraela Avigdora Libermana, który po uznaniu państwa palestyńskeigo przez Szwecję odwołał ambasadora w Sztokholmie „na konsultacje". Z poczuciem humoru przyjęła jego sarkazm, gdy szef dyplomacji stwierdził, że relacje na Bliskim Wschodzie są bardziej skomplikowane niż zmontowanie mebli z Ikeą.

Reakcja nie zdziwiła bynajmniej komentatora szwedzkiej telewizji Stefana Borga. Izrael, gdy jest krytykowany lub potępiany, posuwa się do konfrontacji – ocenił. Jego zdaniem Izrael może teraz próbować marginalizować lub izolować Szwecję w procesie pokojowym, o ile do działań nie przyłączą się również więksi aktorzy.

W opinii wielu ekspertów uznanie państwa palestyńskiego będzie miało jednak tylko symboliczną nośność. Prawdopodobnie na Zachodnim Brzegu Jordanu powstanie szwedzka ambasada, a palestyńskie przedstawicielstwo w Sztokholmie uzyska wyższy status.

Decyzja uznania Palestyny należy do kontrowersyjnych. Każda bowiem kwestia dotycząca Izraela i Palestyny taka jest. Od czegoś jednak trzeba zacząć, by zakończyć kilkudziesięcioletnią wojnę.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rz" w Szwecji

Opinie Prawne
Mariusz Busiło: Sześć grzechów głównych zmian w ustawie o KSC
Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama