W związku z Euro miał być skok cywilizacyjny. Na to liczyliśmy. Skończyło się kompletną klęską" – te słowa Jarosława Kaczyńskiego wywołały burzę. Politycy PiS próbują tłumaczyć, że zostały one wyrwane z kontekstu i odnosiły się jedynie do niezrealizowanych obietnic rządu, a nie samych mistrzostw. Jednak sam fakt użycia ich w chwili zakończenia mistrzostw pokazuje, jak bardzo lider PiS bywa oderwany od nastrojów i oczekiwań społecznych.
Cieszyć się z turnieju
Dla Polaków Euro 2012 było imprezą wyjątkową. Najpierw przez długie miesiące śledzili przygotowania do turnieju, a kiedy w końcu wystartował, dali się mu porwać bez reszty. Stąd miliony osób, które oglądały mecze w strefach kibica. Dziesiątki tysięcy, którzy zaangażowali się jako wolontariusze. Setki tysięcy, którzy podczas turnieju wywieszali biało-czerwone flagi.
Duma ze sprawnej organizacji Euro 2012 jest nad Wisłą zjawiskiem powszechnym. Nie mają tutaj dużego znaczenia podziały polityczne. Również większość wyborców PiS odczuwa zadowolenie z faktu, w jaki sposób przebiegły mistrzostwa.
Z punktu widzenia partii prawicowej, która na każdym kroku podkreśla, że Polacy powinni być dumni ze swojego kraju, że są zbyt mało pewni siebie, że powinni stawiać przed sobą ambitne wyzwania, takie nastroje społeczne to postawa wyjątkowo pożądana. Wydaje się więc, że wybuch sportowego patriotyzmu powinien być jej jak najbardziej na rękę.
Niestety, zamiast podkreślać, że Euro to wielki sukces Polaków, którzy po raz kolejny w obliczu ogromnego wyzwania potrafili się zmobilizować i okazali się doskonałymi gospodarzami, PiS wziął się do krytyki rządu.