[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/09/11/lukasz-rucinski-do-boju-o-skladke-na-trzeci-swiat/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Prawdziwe problemy, takie jak kryzys gospodarczy, jakoś nie wybiły im z głowy troski o pingwiny i czapy polarne. Co gorsza, bój o temperaturę ziemi za 50 lat chcą wspierać nie tylko życzliwym słowem, ale i pieniędzmi. I to dużymi, bo w grę wchodzi nawet 15 mld euro rocznie, które Unia przekazywałaby krajom rozwijającym się na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.
Grudniowy szczyt w Kopenhadze ma doprowadzić do uzgodnienia nowego dokumentu, który zastąpi protokół z Kioto. Aby spotkanie zakończyło się sukcesem, Komisja Europejska musi wykonać kolejny spektakularny gest, który pokaże, jak bardzo zaangażowana jest w sprawę ochrony klimatu. Unia będzie też musiała przekonać państwa Trzeciego Świata, by w tej ochronie wzięły aktywny udział. A kraje rozwijające się jasno dały do zrozumienia podczas ubiegłorocznej konferencji w Poznaniu, że oczekują przede wszystkim pieniędzy.
Nie ma zatem co liczyć, że Bruksela wycofa się ze swoich deklaracji finansowych. Uznawszy ten dopust Boży za nieodwracalny, polska dyplomacja powinna zabiegać o jak najkorzystniejszy dla nas sposób zorganizowania wsparcia dla Trzeciego Świata. Stavros Dimas, komisarz ds. ochrony środowiska, uważa, że mechanizm zrzutki może być ustalony równie dobrze i po Kopenhadze. Nie powinniśmy się na to godzić. Tylko stawiając Unię pod ścianą, jaką jest termin konferencji, będziemy mogli skutecznie walczyć o uznanie naszych interesów.