Transformacja Bełchatowa to także ogromna zmiana społeczna

Wszystkie strony zaangażowane w proces zmian w największej elektrowni w Polsce zgodnie podkreślają, że jest to również wielkie wyzwanie pod względem społecznym. Transformacja powinna przebiegać powoli i odpowiedzialnie.

Publikacja: 09.07.2021 09:00

Eksperci dyskutowali o tym, w jaki sposób przeprowadzić zmiany w działaniu kopalni oraz w elektrowni

Eksperci dyskutowali o tym, w jaki sposób przeprowadzić zmiany w działaniu kopalni oraz w elektrowni, która oprócz tego, że zaspokaja 20 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną, jest także wielkim pracodawcą i kołem zamachowym gospodarki w regionie

Foto: Rzeczpospolita

Plany transformacji energetycznej w Bełchatowie, wyzwania gospodarcze dla regionu, problematyka płynności finansowej lokalnych samorządów, wykorzystanie środków unijnych do zmian w Bełchatowie, rekultywacja terenów pokopalnianych, potencjał energetyczny Bełchatowa – jak wykorzystać sieć do przesyłu energii, plany wytwarzania energii z odnawialnych źródeł energii (OZE) i atomu, a wreszcie, jak skutecznie przeprowadzić transformację w obszarze kapitału ludzkiego w nawiązaniu do otwarcia Centrum Rozwoju Kompetencji w Bełchatowie – to zagadnienia, o których dyskutowali uczestnicy debaty „Sprawiedliwa transformacja w Bełchatowie. Wyzwania dla regionu i systemu elektroenergetycznego", która odbyła się w ramach cyklu „Rzeczpospolitej" „Perspektywy dla Polski".

Warto przypomnieć, że w Bełchatowie działa największa na świecie elektrownia wykorzystująca do wytwarzania energii elektrycznej węgiel brunatny. Jest to także największa elektrownia konwencjonalna w Europie. Dysponuje 12 blokami o łącznej mocy przekraczającej 5 GW, zaspokajając ok. 20 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce. A jednocześnie bełchatowska elektrownia jest największym jednostkowym emitentem dwutlenku węgla na Starym Kontynencie.

Scenariusz przemian

O tym, jak będzie wygląda transformacja regionu, mówił Wojciech Dąbrowski, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

– Jako PGE jesteśmy świadomi wyzwań, jakie stają przed regionem i przed nami, jako koncernem, gdzie także ważne jest ograniczanie ryzyk i rozwiewanie obaw mieszkańców Bełchatowa, naszych pracowników. Jaka jest skala wyzwania? Pamiętajmy, że w zakładzie pracuje większość mieszkańców miasta i okolicznych gmin: w elektrowni i kopalni pracuje prawie 8 tys. osób, a drugie tyle w spółkach, które wspierają działalność elektrowni i kopalni. Łącznie z kompleksem bełchatowskim zawodowo związanych jest więc ok. 15 tys. osób. Szacujemy, że wraz z firmami, które wspierają naszą działalność wydobywczą i produkcyjną, mówimy łącznie o ponad 20 tys. mieszkańców regionu – mówił Wojciech Dąbrowski.

– Przed nami stoi więc ogromne wyzwanie, aby przygotować region do zmian, do transformacji energetyki, która przebiega w sposób planowy. Już na początku zeszłego roku jako nowo wybrany zarząd PGE Polskiej Grupy Energetycznej postanowiliśmy jasno zakomunikować naszym pracownikom i rynkowi, że transformacja energetyki jest konieczna. Wynika nie tylko z oczekiwań naszych klientów, którzy chcą korzystać z zielonej energii, ale też z uwarunkowań ekonomicznych. Dziś płacimy za uprawnienia do emisji dwutlenku węgla 55 euro, gdy w zeszłym roku było to 25 euro. To kwota, która diametralnie zmienia otoczenie gospodarcze działalności firmy – wyjaśnił prezes PGE.

Przedstawił także plan PGE dla regionu.

– Podejmujemy szereg bardzo konkretnych działań. Będąc odpowiedzialnym pracodawcą, przyjęliśmy koncepcję transformacji regionu Bełchatowa i tylko do 2030 roku mamy zamiar zainwestować tutaj prawie 5 mld zł. W ramach tych inwestycji chcemy wybudować instalacje termicznego przekształcania odpadów z odzyskiem energii o wydajności ok. 180 tys. ton rocznie, przygotowaliśmy także trzy projekty farm wiatrowych o mocy ok. 100 MW, farm fotowoltaicznych do 600 MW oraz magazynów energii do 300 MW. Planujemy też utworzyć Centrum Technologiczne OZE na bazie dzisiejszych spółek wsparcia. A już 1 września wspólnie z marszałkiem województwa łódzkiego planujemy otworzyć Centrum Rozwoju Kompetencji. Będziemy tam kształcić naszych pracowników, jak też mieszkańców miasta i okolic, którzy zechcą szkolić się w zawodach przyszłości, które będą wykorzystywane w energetyce, głównie odnawialnej. Dodam, że właśnie podpisaliśmy umowę z gminą Kleszczów o wspólnym przedsięwzięciu – wybudowaniu jednej z największych farm fotowoltaicznych w Polsce, o mocy 50 MW – wymieniał Wojciech Dąbrowski.

– Pracujemy nad tym, aby także w przyszłości Bełchatów mógł nadal zapewniać bezpieczeństwo energetyczne Polsce. Bo region jest doskonale skomunikowany, ma rozwiniętą sieć dystrybucyjną. Zgodnie z zapowiedziami rządu w Bełchatowie, po wygaszeniu źródeł zasilanych paliwem węglowym, planowana jest budowa elektrowni jądrowej – dodał prezes PGE.

Zapewnić sprawiedliwą transformację

Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, podkreślił, że cały przebieg zmian trzeba odpowiednio zaplanować i rozłożyć w czasie.

– Z jednej strony po to, aby zapewnić sprawiedliwą transformację, a z drugiej bezpieczeństwo energetyczne, czyli możliwość zastąpienia dotychczasowych źródeł zasilania nowymi projektami. A wreszcie w związku z likwidacją przemysłu wydobywczego chcemy tworzyć takie projekty, taką aktywność gospodarczą, która będzie dawała możliwość rozwoju już bez niego, tak aby wykorzystywać wszystkie środki, jak choćby Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST), który jako polski rząd chcielibyśmy wykorzystać również w województwie łódzkim – mówił Artur Soboń.

Dodał, że bardzo ważnym aspektem zmian jest także porozumienie społeczne, nad którym trwają prace z udziałem zaangażowanych stron. Obecnie analizowane są uwagi zgłoszone przez interesariuszy – pracowników, spółki, samorząd czy organizacje pozarządowe – i pod tym kątem będzie modyfikowany rządowy projekt zmian. – Chcielibyśmy, by projekt został przyjęty przez Radę Ministrów i stanowił kierunkową podstawę do zmian w energetyce – powiedział wiceminister.

Przypomniał, że rząd w maju wystąpił do Komisji Europejskiej o zatwierdzenie planu likwidacji górnictwa węgla kamiennego z propozycją dwóch instrumentów pomocy publicznej: kosztów nadzwyczajnych i dopłaty do redukcji produkcji.

Bruksela patrzy życzliwie

O spojrzeniu Brukseli na nadchodzące zmiany w europejskiej energetyce mówił prof. Jerzy Buzek, europoseł, ekspert ds. transformacji energetycznej, w przeszłości premier oraz przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

– Mechanizm Sprawiedliwej Transformacji, bo to o nim głównie dziś mówimy, jest uważany za rodzaj koła zamachowego Europejskiego Zielonego Ładu. Komisja Europejska jeszcze przed pandemią proponowała ten mechanizm w wysokości w sumie 100 mld euro, dziś ma być nawet trochę więcej. Z samego FST Polska ma szansę otrzymać 3,5 mld euro w ciągu najbliższych paru lat. Unia Europejska podeszła więc do sprawy niezwykle poważnie. A sam pomysł, by pomóc regionom, które wychodzą z węgla, i ich mieszkańcom, powstał w komisji Parlamentu Europejskiego, którą kierowałem akurat 2,5 roku temu – powiedział prof. Jerzy Buzek.

– Definicja zapisana w rozporządzeniu jest bardzo jasna. Chodzi o przygotowanie terytorialnych planów sprawiedliwej transformacji i wskazanie w nich celów w zakresie zmniejszania wydobycia węgla, ograniczania zatrudnienia w tym sektorze w perspektywie na razie do 2030 r. oraz zmniejszania emisji związanych z tym gazów cieplarnianych. Jednocześnie należy w tych planach określić konkretne działania – jak zamierzamy ludzi do tej transformacji przygotować i wesprzeć ich w tym procesie, jakie branże chcemy rozwijać w zamian i tworzyć w nich perspektywiczne miejsca pracy oraz jak w tym mogą pomóc środki z FST – wskazał były premier.

Podkreślił też, że Bruksela życzliwie patrzy na polskie plany, ale konieczne jest określenie realistycznych terminów i działań związanych z rzeczywistą dekarbonizacją – zwłaszcza w przypadku węgla brunatnego, dla którego opłacalność wytwarzania energii elektrycznej po roku 2030 będzie dramatycznie niska.

Zbigniew Ziemba, wicemarszałek województwa łódzkiego, podkreślił, że dotąd energetyka konwencjonalna jest kołem zamachowym rozwoju nie tylko Bełchatowa, ale i całego regionu. Zgodził się z opinią wiceministra Sobonia, że decyzje trzeba podejmować wspólnie i muszą one zapadać po uzgodnieniach społecznych. ?– To bardzo ważne, żebyśmy uzyskiwali akceptację społeczną dla zmian, które z konieczności są naszym wspólnym wyzwaniem. Mamy świadomość, że w procesie transformacji górniczo-energetycznej mamy różne role do odegrania. Mamy też świadomość, że proces zmian trzeba rozłożyć na lata – podkreślił wicemarszałek.

Dodał, że zarząd województwa przyjął właśnie projekt terytorialnego planu sprawiedliwej transformacji. – Jest to dokument, który na tym etapie jest dla nas kierunkiem działań i jednocześnie próbą wskazania tego, jak w optymalny sposób przejść przez te wspólne, trudne doświadczenia – powiedział Zbigniew Ziemba.

na przyszłość

Prof. dr hab. Paweł Ruszkowski z Collegium Civitas, socjolog związany w przeszłości z sektorem energetycznym, ocenił, że w wymiarze społecznym przejście od energetyki konwencjonalnej do odnawialnej „będzie bardzo trudne".

– Byłem w kopalni i elektrowni, wiem, jak wygląda tam praca. W energetyce odnawialnej są potrzebne zupełnie inne kwalifikacje. Z punktu widzenia potencjału zarówno kapitału ludzkiego, jak i kapitału społecznego przestawienie tych kilkunastu tysięcy pracowników na inne zadania będzie bardzo trudne – mówił prof. Ruszkowski. – Moim zdaniem warto rozważyć pewne zapośredniczenie. Byłyby nim inwestycje w tworzenie trwałych miejsc pracy w przemyśle i budownictwie. Oczywiście możemy dyskutować, jak to zrobić i jakie na konkretnie branże należałoby postawić: czy to ma być przemysł elektroniczny, chemiczny czy fabryka samochodów elektrycznych, ale z pewnością jest to wskazane – proponował ekspert.

Jak mówił, w środowisku energetycznym głównym punktem odniesienia jest wspólnota. – Pracownikom energetyki nie chodzi tylko o zarobki. Ludzie są częścią wspólnoty. Ich tożsamość jest ugruntowana w tym, że funkcjonują w tym właśnie środowisku. Podobnie było przy transformacji górnictwa – górnicy nie chcieli się przenosić do kopalń odległych o 100 km, żeby tylko zachować pracę. To samo jest tu – analizował prof. Paweł Ruszkowski.

Zgadzając się z działaniami PGE i zarządu województwa, zwrócił uwagę na korzystną także dla PGE dywersyfikację.

– Budowa w Bełchatowie na przykład fabryki na 2 tys. miejsc pracy to rozwiązanie, które wprowadza pewną stabilizację i daje szansę zachowania obecnego układu społecznego – podkreślił ekspert.

Jego zdaniem to otworzyłoby całemu społecznemu środowisku Bełchatowa – osobom z kopalni i elektrowni oraz mieszkańcom miasta – perspektywę przyszłości.

O możliwościach przekwalifikowania we wspomnianym już w debacie, planowanym Centrum Rozwoju Kompetencji w Bełchatowie, szerzej mówił Paweł Anyszewski, prezes Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

– Widzę tu bardzo duży potencjał rozwoju nie tylko samego Bełchatowa, ale i całego województwa łódzkiego. Wygaszanie bloków Elektrowni Bełchatów to bowiem zaplanowany długi proces, który potrwa kilkanaście lat. I uważam, że dzięki Centrum Rozwoju Kompetencji mamy szansę faktycznie pomóc pracownikom PGE. Ale, co jest dla mnie jeszcze istotne, kiedy patrzę na główne założenia Centrum, jego zadania i wstępne szkolenia, których wykaz już jest dostępny na stronie crklodzkie.pl, to widzę bardzo dużo możliwości rozwoju umiejętności zawodowych dla mieszkańców całego województwa łódzkiego – podsumował Paweł Anyszewski.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację