Trudno dziś znaleźć miasto z większym potencjałem ludzkim, tak dobrą powierzchnią biurową i lepszą lokalizacją niż Łódź – zgodzili się uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej" „Łódź jako centrum usług dla biznesu. Atuty, szanse, przyszłość nowoczesnych firm".
Zatrzymać młodych
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska zauważyła, że umiejscowienie w tym mieście centrów usług wspólnych dało nowy sens wykorzystania jego potencjału dzięki młodym ludziom, którzy przyjeżdżają tu na studia: – Marzę, by stworzyć im warunki do pozostania w Łodzi. Dlatego walczę o jak największą liczbę miejsc pracy w przemyśle oraz usługach związanych z nowoczesnymi technologiami dla biznesu, a także IT – mówiła prezydent. I dodała, że Łódź długo szukała swojej drogi: – Przekonaliśmy się, że nie można bazować na monokulturze włókienniczej, bo to skończyło się źle dla miasta, gdy załamał się rynek wschodni. Gdy przyjęliśmy strategię McKinseya, stawiając na produkcję urządzeń gospodarstwa domowego, zaczęliśmy szukać drugiej silnej nogi, którą stały się właśnie usługi dla biznesu. Łódź jest w tej chwili jednym z pięciu największych ośrodków tej branży, zatrudniamy 15 tys. osób, 10 tys. więcej niż w 2010 r. Nie ma zagrożenia, że Łódź znów stanie się monokulturą, ponieważ w międzyczasie powstały kolejne dwie silne nogi – przemysły kreatywne, będące kompilacją kultury, sztuki, nauki i biznesu, a także logistyka, na którą wpływ miały autostrady i drogi szybkiego ruchu, które powstały wokół miasta.
Mateusz Sipa z biura obsługi inwestora w Urzędzie Miasta zauważył, że Łódź jest beneficjentem dobrego położenia i bliskości Warszawy. – Jak wynika z najnowszych raportów Związku Liderów Usług Biznesowych ABSL, firmy o dużym rozproszeniu zatrudnienia i dużej puli pracowników, myślą o optymalizacji funkcjonowania i przeniesienie części usług z warszawskich central do Łodzi. W ostatnich latach nastąpiło przewartościowanie sąsiedztwa ze stolicą – kiedyś byliśmy dla niej dawcą kadr, a teraz, jak wynika z badań prowadzonych wśród absolwentów, młodzi ludzie nie chcą masowo odpływać do Warszawy. Za Łodzią przemawia także fakt, że jest doskonale skomunikowana z Warszawą. Dzisiaj funkcjonuje już połączenie autostradowe uzupełnione dogodnymi dojazdami, których brak utrudniał do niedawna podróżowanie między tymi miastami. Dzisiaj można przyjechać do Łodzi na poranne spotkanie i przed południem wrócić do stolicy. Te możliwości polepszy będący na ukończeniu nowy dworzec kolejowy w Łodzi położony w stawianym w jego sąsiedztwie centrum biurowym – argumentował Mateusz Sipa.
Nie tylko ceny
Marta Towpik, wiceprezes PKP Energetyka, która jako jedna z firm kreuje rynek usług wspólnych w Łodzi, tłumaczy, że wybór miasta na lokalizację centrum usług wspólnych był decyzją biznesową. – Mamy strukturę rozproszoną i zależało nam, by wybudować centrum usług wspólnych w miejscu, które da naszym pracownikom szansę na łatwy dostęp. Wzięliśmy pod uwagę kryteria stricte biznesowe – dostęp do rynku pracy, do wykształconych ludzi, którzy są w stanie podejmować wyzwania w środowisku charakteryzującym się dużą rotacją, a więc mającym stałe źródło zasilania nowymi kadrami, a także średni poziom wynagrodzenia oraz dostęp powierzchni biurowej – tłumaczyła Marta Towpik. I dodała, że właściciel należącej do grupy CVC Capital Partners PKP Energetyka, fundusz equity, zainicjował rozmowy z Urzędem Miasta Łodzi. – Było dla nas oczywiste, że należy optymalizować funkcje wsparcia i te, które jesteśmy w stanie wyekstrahować z naszej organizacji, postanowiliśmy przenieść do centrum BPO. W pierwszym etapie będą to usługi finansowo-księgowe, obsługa kadrowo-płacowa oraz część IT. W kolejnym kroku myślimy o zakupach i zwiększeniu zakresu IT. Obsługa firmy, która liczy kilkadziesiąt tysięcy pracowników, to duże wyzwanie. W pierwszym etapie w Łodzi będzie pracować 120 pracowników, z których jedna trzecia pochodzi z naszej struktury i są mieszkańcami Łodzi, Kutna i Warszawy, a dwie trzecie z łódzkiej rekrutacji lokalnej – mówiła prezes Towpik.
Przedstawiciel inwestorów zagranicznych, dyrektor zarządzający Nordea Bank AB SA Oddział w Polsce Mikołaj Ługowski podkreślił, że o wyborze Łodzi jako lokalizacji dla centrum usług wspólnych decydują nie tylko ceny, konkurencyjne dla tych w Skandynawii czy w Europie Zachodniej: – Gdyby chodziło tylko o pieniądze, wiele usług by się tu nie znalazło, bo ani Polska nie jest najtańszym krajem, ani Łódź najtańszym miastem w Polsce. U nas za decyzją stało przekonanie, że wiele rzeczy można zrobić sprawniej. Nordea jest wiodącym bankiem w czterech krajach skandynawskich i to już druga nasza lokalizacja w Łodzi. Oprócz niższego poziomu kosztów i planowanych zmian, okazuje się, że to lokalizacja, która daje przewidywalność i stabilność działania. Łódź oferuje dobry dostęp do rynku pracy, bo jeśli co roku wkracza tu na niego blisko 20 tys., to jest to – i za kilka lat wciąż będzie – rynek stabilny. Argumentem, który miał dla nas znaczenie jeszcze kilka lat temu, była infrastruktura IT. Badając atuty Polski, odkryliśmy, że jest ona nowocześniejsza niż wiele krajów skandynawskich. Wynika to z faktu, że została wybudowana przez ostatnie 20, a nie 60 lat. Śmiem twierdzić, że branża bankowa w Polsce jest co najmniej w awangardzie, jeśli chodzi o infrastrukturę w Europie. Przy najnowszych inwestycjach nie bez znaczenia był fakt, że Nordea bardzo dobrze znała Łódź. Okazało się, nie ma drugiego kraju w Europie, gdzie dostępność pracowników, biur i klimat dla biznesu byłby porównywalny – przekonywał Mikołaj Ługowski. I dodał, że Polska jest w europejskiej czołówce usług BPO i konkuruje z takimi krajami, jak: Indie, Chiny czy Filipiny, które, choć są znacznie tańsze, to jego zdaniem dysponują niższym potencjałem ludzkim. – Bardzo często się okazuje, że polscy pracownicy są wykwalifikowani nawet zbyt wysoko, wykonują pracę co najmniej tak dobrze, jak ich koledzy z krajów zachodnich, a do tego wychodzą z inicjatywą i podpowiadają, co można ulepszyć – podkreślił Mikołaj Ługowski.