Z dnia na dzień zniknęło nam 30 proc. obrotów, ponieważ po zamachu terrorystycznym w Nowym Jorku zmienione zostały zasady bezpieczeństwa w kwestii towarów, które można wnieść na pokład samolotu. Musieliśmy dać sobie z tym radę, choć nie wiem, czy jakakolwiek inna firma musiała się zmagać z tak nagłym załamaniem obrotów. Dzisiaj nasze noże mogą być na pokład samolotu wnoszone, o ile ostrze nie przekracza 6 cm.
Żyjemy w zwariowanych czasach, gdy mody potrafią eksplodować jednego dnia i równie szybko się kończą. Jak w takich realiach radzi sobie firma obecna na rynku 130 lat – tradycja to obciążenie, czy wręcz przeciwnie?
Nie można mówić o obciążeniu, choć tak jak mówiłem, jako firma rodzinna nie chcemy rozwijać się w niesłychanie szybkim tempie, na przykład na kredyt. Lepiej wolniej, ale samodzielnie, tylko z wykorzystaniem wewnętrznych zasobów. Dzisiaj na rynku każdy może znaleźć sobie miejsce, musi być tylko atrakcyjny dla klientów. My bardzo zwracamy uwagę na zadowolenie naszych pracowników. Proszę sobie wyobrazić, iż mamy wśród nich osoby świętujące niedawno 40 lub nawet 50. rocznicę pracy w Victorinox. To chyba dobra rekomendacja dla nas. Zresztą nigdy nie zwolniliśmy nikogo z tego powodu, że jest gorsza sytuacja na rynku i trzeba oszczędzać.
Victorinox to firma rodzinna, ale akcje nie należą do was bezpośrednio?
Wspólnie zdecydowaliśmy o tym, aby zarządzać nimi poprzez fundację. Chodzi zarówno o usprawnienie tego procesu, ale także uniemożliwienie poszczególnym członkom rodziny sprzedaży swoich pakietów akcji. W zasadzie jest niemożliwe, aby dzisiaj czy kiedykolwiek w przyszłości taką operację przeprowadzić, co jest gwarantem stabilności firmy. Mówimy o dużej grupie ludzi – ja jestem przedstawicielem czwartego pokolenia Elsnerów, mój ojciec miał 11 dzieci, ponad 20 wnuków. Rodzina się rozwija, więc trzeba myśleć o wszystkich scenariuszach. Zresztą członkowie rodziny i tak nigdy nie pobierają dywidend z tytułu posiadanych akcji – tylko wynagrodzenie i wyłącznie pod warunkiem, jeśli w firmie pracują.
Dodatkowo zdecydowaliśmy, iż zyski przypadające co roku na 10 proc. akcji trafiać będą na specjalny fundusz, z którego wspieramy projekty charytatywne na świecie - ostatnio wspieraliśmy poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w Nepalu.