To, czego nie pojmował poprzedni rząd, dla obecnego wydaje się oczywiste. Niestety, ta zmiana optyki nowego kierownictwa MON sprawia, że nasi francuscy „partnerzy" dostają nerwowych drgawek.
    Po czym wnoszę? Nie dalej jak kilka dni temu przeczytałem w jednym z dzienników krótką relację ze spotkania szefa polskiego MON Antoniego Macierewicza z jego francuskim odpowiednikiem Jean-Ives'em Le Drianem. Rozmowa była ponoć ujmująco szczera, bowiem obaj panowie słyną z tego, że nie owijają w bawełnę. Co Francuz mógł usłyszeć od naszego ministra? To jasne, bo ten już od miesięcy podważa rozstrzygnięcie przetargu na zakup śmigłowców, które wskazało caracale jako zwycięzcę. A dokładnie jego sens i cel. Stoi na stanowisku, które i ja od miesięcy podkreślam, że wybór ten uderza w polską gospodarkę. Nie tylko nie daje perspektyw na dalszy rozwój sektora zbrojeniowego, ale doprowadzi do tego, że zacznie się on, mówiąc kolokwialnie, zwijać.