Dlaczego? Bo, jak powiedział jeden z dyrektorów handlowych, wiele firm działa zgodnie z zasadą: albo teraz, albo nigdy, i idzie na ustępstwa wobec klientów. Tłumaczył, że deweloperzy mają świadomość, że od tego, na ile mieszkań uda się im znaleźć klientów dzisiaj, zależy sytuacja firmy w pierwszej części przyszłego roku.

Wszyscy bowiem mówią – i bankowcy, i inwestorzy, i analitycy – że na rynku nieruchomości w przyszłym roku zapanuje marazm. Nikt jednak nie wie, kiedy nastąpi odbicie. Może za rok, a może dopiero za dwa lata?

A co nas czeka na rynku nieruchomości w przyszłym roku? Zapraszamy do udziału w sondzie na stronie: rp.pl/nieruchomosci. Pytamy, co zdaniem czytelników wydarzy się w mieszkaniówce: zapanuje marazm, bo transakcji będzie mniej; ceny jeszcze spadną, więc sprzedaż mieszkań ruszy; kredyty hipoteczne będą łatwiej dostępne; kredyty nie stanieją, bo banki nie obniżą marż; ludzie nie będą kupować mieszkań, bojąc się utraty pracy?

Gdy zamykaliśmy w piątek ostatnie wydanie „Nieruchomości", przeważały dwie opinie internautów: że transakcji w przyszłym roku będzie mniej oraz że nie będziemy inwestować w mieszkania w obawie przed utratą źródła dochodów. Czy są jednak jakieś dobre wiadomości dla rynku nieruchomości?

Zapraszamy do udziału w internetowej sondzie. Czekamy też na opinie czytelników dotyczące przyszłości budownictwa mieszkaniowego oraz kredytów hipotecznych: nieruchomosci@rp.pl.