Klienci poszukujący dwójek na stołecznym rynku wtórnym planują, w zależności od lokalizacji, wydać na tego typu lokale najczęściej 250–350 tys. zł. – W rzeczywistości w cenie poniżej 300 tys. udaje się dokonać zakupu tylko czterem na dziesięciu klientów.
W trakcie poszukiwań zmieniają swoje budżety i jeśli to możliwe, podwyższają je. Jeśli nie mogą tego uczynić, np. ze względu na ograniczoną zdolność kredytową lub brak środków na wkład własny, po prostu obniżają wymagania lub zmieniają lokalizację. Typowy przykład to Białołęka, której zazwyczaj nie biorą pod uwagę przy pierwszym podejściu do zakupu, ale w miarę obserwowania cen na rynku podejmują decyzję o rozszerzenie zakresu poszukiwań także o tę lokalizację – opowiada Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse.
Waldemar Oleksiak z Emmerson Realty wylicza, że najwięcej transakcji mieści się w cenach 350–400 tys. zł. Z kolei najtańsze transakcje finalizowane w ostatnim czasie przez pośredników z Metrohouse dotyczyły dwójek za 160–170 tys. zł.
– W tym przypadku mówimy o dość nietypowych rozwiązaniach. Np. sprzedawaliśmy w tej cenie lokum o powierzchni 29 mkw. w Wilanowie, które zostało nieco przearanżowane, co umożliwiło stworzenie małej sypialni. Natomiast na Pradze-Południe za 175 tys. zł sprzedaliśmy dwa pokoje liczące 52 metry, wymagające kompleksowego remontu, położone w przedwojennej kamienicy. Za 185 tys. zł na Bródnie zostało sprzedane dwupokojowe mieszkanie w wielkiej płycie, także do remontu. Jednak tego typu ceny nie zdarzają się zbyt często i nie jest łatwo znaleźć dwójkę o standardowym metrażu właśnie w tej cenie – opowiada Marcin Jańczuk.
Według wyliczeń pośredników odsetek dwójek w cenie do 250 tys. zł wynosi zaledwie 2–4 proc. wszystkich ofert z drugiej ręki. Nie ma więc w czym wybierać, a pula tych lokali się nie powiększa.