Jeśli chodzi o kolejne miejsca tabeli, uwagę zwraca to, że deweloperzy sprzedający ponad 1 tys. lokali zanotowali mniejszą dynamikę, rzędu kilku, kilkunastu procent. Za nimi są gepardy chwalące się skokowym wzrostem – 32 proc. w przypadku zrestrukturyzowanego Polnordu, 41 proc. w przypadku Archicomi, który, podobnie jak Dom Development postawił na przejęcie, czy aż 76 proc. w przypadku Echo Investment, które ma ambicje, aby w ciągu dwóch, trzech lat dołączyć do czołówki deweloperów mieszkaniowych.
Optymizm nie gaśnie
– Dane z monitoringu rynku po trzecim kwartale wskazują na to, że deweloperom udało się utrzymać poziom sprzedaży z poprzedniego kwartału. Nie widać już wprawdzie tak dynamicznych zwyżek, jak jeszcze dwa czy trzy kwartały temu – komentuje Katarzyna Kuniewicz, partner w REAS odpowiedzialna za badania i analizy rynku. – Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę to, że w czwartym kwartale popyt będzie stymulowany rezerwacjami i zakupami z myślą o czekającej puli dopłat MdM-owych, prognozowana przez REAS sprzedaż dla sześciu rynków, na poziomie 72 tys. w całym 2017 r., wydaje się realna do osiągnięcia – dodaje. W 2016 r. sprzedaż sięgnęła 62 tys.
Ekspertka podkreśla, że wyniki spółek pokazują, iż dobra sprzedaż jest efektem przede wszystkim rozbudowanej i zróżnicowanej oferty. – W skali całego rynku można powiedzieć, że deweloperzy są nagradzani za to, że wprowadzają tak szybko, jak sprzedają. Jednak już za chwilę będą sobie mogły na to pozwolić tylko te firmy, które mają zapasy w bankach ziemi lub są w stanie konkurować finansowo o coraz trudniej dostępne, dobrze zlokalizowane grunty – podsumowuje Kuniewicz.
Prezes Murapolu Michał Sapota jest optymistycznie nastawiony do rynku, ale przyznaje się, że w 2017 r. nie uda się spełnić ambicji sprzedaży 4 tys. lokali. – Niestety, ze względu na wydłużenie się terminów procedowania formalności administracyjnych opóźniło się nam uruchomienie sprzedaży kilku projektów. Nadganiamy, ale raczej braknie czasu, aby w pełni zrealizować plan kontraktacji na ten rok – tłumaczy Sapota. – IV kwartał powinien być rekordowy pod względem sprzedaży, tak samo cały 2017 r. Wydaje się, że w 2018 r. koniunktura na rynku się utrzyma. Rada Polityki Pieniężnej raczej nie podniesie stóp procentowych do końca przyszłego roku, płace będą rosły szybciej niż inflacja, powinien rosnąć także udział zakupów inwestycyjnych mieszkań – dodaje.
Jakie będą kolejne lata? Menedżer przyznaje, że trudno jednoznacznie odpowiedzieć. – Nawet jeśli sprzedaż miałaby słabnąć, to największe firmy na rynku na tym nie ucierpią – mówi Sapota.
– Zakładany na cały rok pułap 3,3 tys. sprzedanych w całym roku lokali jest jak najbardziej w naszym zasięgu – uważa Artur Ceglarz, wiceprezes Robygu. – Patrząc na obecną koniunkturę oraz sygnały z rynku i gospodarkę oraz potrzeby mieszkaniowe Polaków i ich sposób inwestowania, jestem przekonany, że także kolejne miesiące będą równie dobre dla branży. Najbliższe kwartały, a nawet lata nie powinny przynieść zmian na rynku mieszkaniowym. Nie przewidujemy takiego scenariusza. Koniunktura w sektorze deweloperskim jest dobra. Polacy cały czas kupują nowe mieszkania. W naszej ocenie ten trend nadal będzie determinował sytuację w branży. Należy się zatem spodziewać kolejnych wysokich poziomów kontraktacji oraz uruchamiania nowych projektów – podsumowuje. ©?