Tak twierdzą badacze zachowań konsumenckich. Do sklepów będziemy chodzić w celach towarzyskich, by przeżyć coś ciekawego i przy tej okazji kupić coś bardziej lub mniej potrzebnego. Tak uważają naukowcy z Gottlieb–Duttweiler–Institut w Zurychu. Początki tego trendu obserwuje się już dziś, czego przykładem są zakończone właśnie w Zurychu trzydniowe targi młodych projektantów – Blickfang. Odbyły się po raz 11., ściągnęły 25 tysięcy zwiedzających, zaprezentowało się na nich 220 twórców.
Blickfang oznacza coś, co przyciąga wzrok i jest to odpowiednia nazwa do tego wydarzenia. Wystawcy pokazują produkty, które zwracają naszą uwagę atrakcyjną formą, ale i pomysłem przyświecającym ich powstaniu.
Blickfang to targi, które zainicjowano w 1992 roku w Niemczech, w Stuttgarcie. Do tego doszedł Zurych, a w 2004 r. – Wiedeń, gdzie odbywają się one w Museum für Angewandte Kunst (MAK). W 2006 roku po raz pierwszy zorganizowano je w Tokio jako imprezę towarzyszącą Tokijskiemu Tygodniowi Designu (Tokyo Designers Week).
Blickfang to trampolina dla młodych designerów, którzy dostają tu możliwość przedstawienia swoich mebli publiczności szalenie wymagającej, poszukującej rzeczy niecodziennych. Odbiorcy na tych targach nie chcą nabywać rzeczy z modną metką. Kupują ubrania modne, ale zwracają uwagę, by pasowały do ich własnego, stylu, były w dobrym gatunku i z krótkich serii.
Spośród niezliczonej liczby firm sprzedających konfekcję i biżuterię, niezwykłym powodzeniem cieszyło się stoisko małej pracowni Chamue z Monachium. Proponowała kupony materiału z nadrukiem i wskazówkami, jak z nich uszyć spódniczkę czy sukienkę dla dziewczynki – czyli „uszyj to sama”! Butik Amok z Zurychu, specjalizujący się w modzie męskiej, słynie z kolei ze spódnic dla mężczyzn. Nie są one najnowszym krzykiem mody i nie przyjęły się w powszechnym użytku, ale bywają tu i ówdzie widoczne, i to wcale nie tylko wśród artystów na wernisażach. Na ulicach szwajcarskich miast nikt się już za nimi nie ogląda.