Na www.pudelek.pl wchodzę, kiedy spędzając długie godziny przy komputerze, chcę się trochę rozerwać. Mam go w zakładkach, podejrzewam, że nie ja jedna, bo wielu znajomych dziennikarzy przyznaje się, że tam zagląda. Niektórzy ukradkiem. Serwis miesięcznie odwiedza 4,5 miliona osób.
Dla tych z państwa, którzy nie wiedzą, co to takiego Pudelek, wyjaśniam, że chodzi o internetowy portal plotkarski: "Plotka. Sensacja. Komentarz". Witryna jest dziennikiem codziennie aktualizującym swój serwis dwoma, trzema nowymi wiadomościami. Są tu krótkie doniesienia o gwiazdach opatrzone wyrazistymi tytułami, ilustrowane równie wyrazistymi, choć technicznie rzadko doskonałymi zdjęciami. Dane informatorów są niejawne.
"Interesuje nas tematyka obyczajowa, celebrities, skandale, romanse, plotki oraz kontrowersje wokół biznesu i polityki" – podaje redakcja w notce informacyjnej.
"Jacyków w kościele! Został... ojcem chrzestnym" (o styliście skandaliście), "Hania Lis pastwi się nad biedniejszymi" (o dziennikarce, która lubi duże pieniądze), "Amy Winehouse – zostały jej trzy miesiące życia" (o wokalistce uzależnionej od narkotyków), "Krzysio Ibisz uwielbia młode laski" (o prezenterze, który chętnie pojawia się na konkursach piękności i modelek).
Oczywiście, że Pudelek to tabloid. Pisze prostym językiem. Czasami dosadnie ("Uprawiał seks z bratem" – o Hugh Hefnerze, "Beckham jednak ma wielkiego"). Niekoniecznie sprawdza swoje informacje. Nie obchodzi go poprawność polityczna. Fotografuje gwiazdy tam, gdzie wolałyby nie być fotografowane, opisuje je w sytuacjach, w których niekoniecznie chciałyby być widziane. Jest niedyskretny, złośliwy, bezwzględny, trywialny. Nikogo nie oszczędza. Ale bywa dowcipny, a niektóre zachowania znanych ludzi komentuje z zaskakującą celnością.