Wśród młodzieży są też miłośnicy klubowych imprez oraz ci, którzy Nowy Rok wolą witać na ogromnych plenerowych imprezach. Grunt to dobra zabawa.
Przygotowania do sylwestra trwają pełną parą. Restauracje, puby i kluby przygotowują ofertę atrakcji niezbędnych w tym wyjątkowym dniu roku. Organizatorzy testują więc wyjątkowe menu. Wyszukują taneczne, klimatyczne utwory i przede wszystkim temat imprezy, bo bez niego nie ma zabawy. Śledząc oferty sylwestrowych balów, ma się wrażenie, że cofamy się w czasie. Na parkietach prym wieść będą bowiem stroje i rytmy z lat 70. i 80. XX w.
[srodtytul]Bale przebierańców[/srodtytul]
– Bawiliśmy się już m.in. pod hasłami: film, przysłowia, sex party, punk, a w zeszłym roku w aurze science fiction. W tym roku spotkamy się chyba pod hasłem bajka, ale to nie jest dobry temat. Jest zbyt dosłowny. Nie wróży to dobrej zabawy. Już raz przez zły temat impreza padła. Wówczas tematem były urodziny. To było jakieś przekombinowane, więc nikt nic ciekawego do ubrania nie wymyślił. Boję się, że tym razem stroje będą oczywiste. Przyjdą Czerwone Kapturki lub Jasie i Małgosie. A ja chcę, żeby goście się zaangażowali i pokombinowali ze strojami. Abstrakcyjne hasła inspirują do działania i integrują uczestników. Dobrze, że mam jeszcze czas do zastanowienia, więc pomyślę nad innym tematem – stwierdza Monika Jamroży, organizatorka balu przebierańców w jednym z poznańskich akademików.
Nie zdecydowała się na wynajęcie pubu. – To za drogi interes. Tego typu miejsca chcą gwarancji wynajęcia sali, a ja przecież nie mogę nikogo zmusić, by zapłacił wcześniej za imprezę. W tym wieku idzie się na żywioł. W ostatniej chwili może cię ktoś zaprosić na ciekawszą imprezę i po sprawie, a ja będę do emerytury spłacać dług lub odrabiać go na zmywaku – tłumaczy Monika Jamroży.