Reklama
Rozwiń

Agnieszka Morawińska mówi: „Pracuję dla następców”

Zmiany zacznę od galerii – mówi Agnieszka Morawińska, nowa dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.

Publikacja: 02.11.2010 01:55

Agnieszka Morawińska mówi: „Pracuję dla następców”

Foto: ROL

[b]Rz: Czym jest warszawskie muzeum?[/b]

Agnieszka Morawińska: Nobliwą instytucją, która spełniła ogromną i niezwyczajną jak na muzeum rolę w czasach II wojny. Przez wiele lat prowadził ją Stanisław Lorentz, który był bardzo silną osobowością i indywidualnością, ale nieco je przytłaczającą. Wraz z jego odejściem muzeum od ponad 20 lat dryfuje.

[b]Rozumiem, że model dyrektora wypracowany przez Lorentza może być dziś balastem.[/b]

Jest ciężarem, ale nie można za to winić profesora, bo to jest wynik okoliczności historycznych i politycznych. Dopóki to muzeum spełniało rolę centralnej składnicy dóbr zabezpieczonych, a pracownicy – ratowników dzieł sztuki przed unicestwieniem, wszystko było dobrze. W efekcie muzeum jest wielkim magazynem dzieł bardzo różnej klasy, co także jest obciążeniem. Ewaluacja zbiorów nigdy nie została przeprowadzona. Co więcej, nasze prawo nie przewiduje pozbycia się części zbiorów. Inną kwestią jest sprawa własności. Są przedmioty, które najlepiej byłoby sprzedać, ale są i inne, bez których kolekcja byłaby zubożona. Powinien zostać stworzony narodowy fundusz na wykupienie ich, by ostatecznie stały się własnością muzeum.

[b]Co będzie z Muzeum Wojska Polskiego, którego wyprowadzka znacznie poprawiłaby sytuację lokalową muzeum? [/b]

O ile wiem, umowa z Muzeum Wojska była podpisana na 25 lat w 1938 roku, więc łatwo policzyć, o ile lat jest przekroczona. Ale żeby mogło się wyprowadzić, musi mieć dokąd, a bodaj nawet kamień węgielny pod budowę nowego gmachu na Cytadeli nie został wmurowany. Zatem powiększenie muzeum to dalsza, nie moja perspektywa. Moi poprzednicy nie zadbali o wystąpienie o fundusze europejskie potrzebne na planowaną rozbudowę budynku muzeum w kierunku ul. Książęcej. Chciałabym doprowadzić do tego, aby projekt rozbudowy powstał, ale będzie to działanie na rzecz następców.

[b]Jeżeli nie można dziś powiększyć muzeum, to jaki byłby widomy znak nowego?[/b]

Chciałabym zacząć od uporządkowania i zmienienia galerii stałych, na co, mam nadzieję, uda mi się uzyskać fundusze. Stałe galerie organizuje się na 10 – 15 lat, a ekspozycja malarstwa, którą urządzałam w latach 90., już przeżyła swój czas. Bardzo mnie zainteresował pomysł z okresu dyrekcji prof. Piotra Piotrowskiego, żeby w galeriach stałych nie wprowadzać podziału na sztukę polską i obcą, ale stworzyć z nich ekspozycje międzynarodowe. Myślę też o wydzieleniu bardziej wyrazistego miejsca na wystawy czasowe. Jednak to galerie stałe są ważne, bo wystawy się zmieniają, są lepsze i gorsze, a te galerie są prawdziwą wizytówką muzeum. Chciałabym to zrobić szybko, już na polską prezydencję w UE. W 2012 roku przypada 150. rocznica powstania muzeum i zmiany powinny być już wprowadzone.

[b]Jak należałoby zmienić finansowanie?[/b]

Nie ja o tym decyduję. Moje doświadczenie podpowiada, że jeżeli instytucja ma zabezpieczony byt codzienny, z niewielką choćby nadwyżką na działalność, to jest w stanie zapracować na wystawy, programy edukacyjne, eventy. Natychmiast trzeba zmienić wejścia, księgarnię, kawiarnię, bo to są miejsca pierwszego kontaktu z muzeum. Kusi mnie, żeby rozmontować płot, który odgradza nas od miasta i ludzi.

[b]Czy łatwo znaleźć sponsorów?[/b]

Muzeum zawsze miało mocnych sponsorów, mam nadzieję, że uda się do nich wrócić. W Zachęcie czasem trudno było ich znaleźć, bo pokazywaliśmy rzeczy dość ryzykowne, co wywoływało opory, tu powinno być łatwiej. Choć też nie chciałabym rezygnować z muzeum dla dorosłych.

[b]Jak będzie wyglądać międzynarodowa działalność?[/b]

Warunkiem harmonijnej współpracy jest potencjał wymiany, a my jesteśmy ubogim kuzynem przy wielkich muzeach światowych. Próbą wyjścia z tej sytuacji była koncepcja „muzeum krytycznego” Piotra Piotrowskiego, ale prowadziła do paradoksalnej sytuacji, w której cztery instytucje w jednym mieście, finansowane z tego samego źródła, zwracają się do podobnego widza. Specyfika Muzeum Narodowego musi być zachowana, ale robiłabym wystawy współczesne, zwłaszcza jeżeli łączą się z przeszłością.

[b]Czy coś z zamierzeń poprzedniego dyrektora ma szansę na realizację?[/b]

Ziarenko zostało zasiane. Pomysł przemieszania sztuki polskiej i światowej bardzo mi odpowiada i chciałabym go rozwinąć. Chętnie także przeczytałabym strategię przygotowaną dla muzeum przez Piotra Piotrowskiego, bo ogromnie go cenię jako uczonego i historyka sztuki najnowszej. Nie chcę unicestwienia jego obecności w muzeum, tym bardziej że wiele wyniosłam z rozmów z nim.

[b]Piotr Piotrowski jest znawcą sztuki Europy Środkowej, może taką wystawę należałoby przygotować. [/b]

Już pracując w Zachęcie, podjęłam próbę zorganizowania wystawy futuryzmu wspólnie z Budapesztem i Pragą, ale znalazło to niewielki oddźwięk, teraz po wizycie czeskiego ministra kultury wracamy do tego pomysłu.

[b]A co z trzeszczącymi podłogami?[/b]

W muzeum trzeszczą podłogi?

[b]Od zawsze. [/b]

Nigdy tego nie zauważyłam.

[i] —rozmawiał Bogusław Deptuła[/i]

[b]Rz: Czym jest warszawskie muzeum?[/b]

Agnieszka Morawińska: Nobliwą instytucją, która spełniła ogromną i niezwyczajną jak na muzeum rolę w czasach II wojny. Przez wiele lat prowadził ją Stanisław Lorentz, który był bardzo silną osobowością i indywidualnością, ale nieco je przytłaczającą. Wraz z jego odejściem muzeum od ponad 20 lat dryfuje.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat