[b]Rz: Czym jest warszawskie muzeum?[/b]
Agnieszka Morawińska: Nobliwą instytucją, która spełniła ogromną i niezwyczajną jak na muzeum rolę w czasach II wojny. Przez wiele lat prowadził ją Stanisław Lorentz, który był bardzo silną osobowością i indywidualnością, ale nieco je przytłaczającą. Wraz z jego odejściem muzeum od ponad 20 lat dryfuje.
[b]Rozumiem, że model dyrektora wypracowany przez Lorentza może być dziś balastem.[/b]
Jest ciężarem, ale nie można za to winić profesora, bo to jest wynik okoliczności historycznych i politycznych. Dopóki to muzeum spełniało rolę centralnej składnicy dóbr zabezpieczonych, a pracownicy – ratowników dzieł sztuki przed unicestwieniem, wszystko było dobrze. W efekcie muzeum jest wielkim magazynem dzieł bardzo różnej klasy, co także jest obciążeniem. Ewaluacja zbiorów nigdy nie została przeprowadzona. Co więcej, nasze prawo nie przewiduje pozbycia się części zbiorów. Inną kwestią jest sprawa własności. Są przedmioty, które najlepiej byłoby sprzedać, ale są i inne, bez których kolekcja byłaby zubożona. Powinien zostać stworzony narodowy fundusz na wykupienie ich, by ostatecznie stały się własnością muzeum.
[b]Co będzie z Muzeum Wojska Polskiego, którego wyprowadzka znacznie poprawiłaby sytuację lokalową muzeum? [/b]