Reklama

Na bogato

Drekoty zawzięcie sprawdzają, ile dźwięków da się upchać na jednej płycie. Miejmy nadzieję, że w przyszłości powalczą o inne muzyczne rekordy.

Publikacja: 11.11.2012 18:00

* * *

Drekoty „Persentyna"

,


Thin Man Records

Reklama
Reklama

Brzmieniowy, barokowy przepych art popu konfrontuje się z zadziorem punk rocka i generalnym, ponadgatunkowym głodem eksperymentów. Prosta, taneczna motoryka gryzie się z nieprostymi, poetyckimi tekstami (poetyckimi nie tylko dlatego, że w kilku utworach wykorzystano poezję właśnie). Zgrzytliwe syntezatory wchodzą w sojusz z rozstrojonym pianinem. Słychać skrzypce, cytrę, kastaniety, radzieckie organy i parę innych rzeczy. Żeńskie Drekoty wydały przyzwoity debiut – „Persentyna" to dowód cudownie rozpasanej muzycznej wyobraźni i naturalnej, melodycznej swobody. Ale i niedoskonały – bo przegadany i przytłaczający nadmiarem wrażeń. Zamiast nagany apel na przyszłość – mniej zabawek, więcej konkretów.

Drekoty „Persentyna"

Thin Man Records

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama