Krystian Zimerman i berlińczycy: Taki koncert to święto

Jeśli muzyka bywa doskonała, to grają ją Krystian Zimerman i berlińczycy.

Aktualizacja: 09.09.2015 21:53 Publikacja: 09.09.2015 20:53

Krystian Zimerman, Berliner Philharmoniker, Simon Rattle, Lutosławski, Deutsche Grammophon, CD, 2015

Krystian Zimerman, Berliner Philharmoniker, Simon Rattle, Lutosławski, Deutsche Grammophon, CD, 2015

Foto: Rzeczpospolita

Jest to płyta bardzo osobista. Krystiana Zimermana coraz trudniej namówić na nagrania i nawet zaprawieni w negocjacjach z gwiazdami szefowie Deutsche Grammophon, z którą Polak ma od lat kontrakt, nie potrafią przełamać jego niechęci. Materiały na rozmaite płyty leżą od lat w archiwach, a Polak nie chce zgodzić się na ich wydanie.

Zmienia zdanie tylko w szczególnych sytuacjach, jak było z poprzednim jego albumem, poświęconym Grażynie Bacewicz. Obecna płyta powstała dlatego, że jest hołdem dla Witolda Lutosławskiego.

Krystian Zimerman, który niechętnie także wyjeżdża w trasę koncertową ze swego szwajcarskiego domu, w 2013 roku uczynił to z okazji 100. rocznicy urodzin Lutosławskiego. W kilku europejskich stolicach zagrał jego koncert fortepianowy. Powstały w 1988 roku utwór był przecież jemu dedykowany.

Pianista do dziś wspomina spotkanie w Londynie, dokąd kompozytor przywiózł nuty dopiero co skończonego koncertu. 75-letni Lutosławski był wówczas autorytetem w świecie, Zimerman – bardzo znanym pianistą, ale dopiero co skończył 30 lat. Rozmawiali jednak wiele godzin, a Lutosławski nie chciał mu niczego narzucać. Oddał utwór w jego ręce.

Dziś Krystian Zimerman przyznaje, że interpretuje go inaczej, ale my też na muzykę Lutosławskiego tak patrzymy: z pewnym dystansem, ale i pokorą, bo czas potwierdził jej wartość. Inaczej słyszymy to, co kiedyś wydawało się awangardowe. Dostrzegamy, że kompozytor nie zrywał z tradycją, wybierał wartości mu bliskie i twórczo rozwijał.

Tak ją interpretuje Krystian Zimerman. Słuchając nagrania, przestajemy myśleć, zastanawiać się, czy obcujemy z muzyką nowatorską czy klasyczną. Zanurzamy się w świat przykuwających uwagę brzmień, począwszy od delikatnych, ażurowych dźwięków początkowych poprzez rozpędzoną, o silnych rytmach część drugą aż do dynamicznego finału.

Jeśli nawet w koncercie fortepianowym odbija się klimat mrocznych dla Polski lat 80., w tej interpretacji nie ma to większego znaczenie. Tak zresztą życzyłby sobie sam kompozytor. Zawsze bowiem protestował, gdy jego utwory wiązano z wydarzeniami lat, w których powstawały.

Muzyka z tej płyty pulsuje zaś życiem również dlatego, że pianiście rewelacyjnie towarzyszą Berlińscy Filharmonicy. Wystarczy posłuchać, ile delikatnych barw rozsnuwają już na samym wstępie, nim jeszcze zabrzmi fortepian. Berlińczycy to oczywiście znakomita orkiestra, ale prowadzi ją Simon Rattle, wielki entuzjasta twórczości Lutosławskiego.

Ten brytyjski dyrygent powiedział kiedyś, że w muzyce Lutosławskiego jest odzwierciedlenie niezwykłej polskiej wrażliwości, ciągłe drżenie emocji, i to obecnie starał się w niej pokazać. Również w interpretacji II symfonii utrwalonej na tej płycie.

W porównaniu z III i IV symfonią Lutosławskiego ta bywa rzadziej w świecie grywana. Pochodzi z 1967 roku, a więc z etapu, gdy kompozytor, poznawszy odkrycia ówczesnej awangardy, zaczynał kroczyć własną drogą.

Jest w tym utworze klimat typowy dla tamtych muzycznie burzliwych czasów, awangardy, a jednocześnie Lutosławski zastosował tu własną, dwuczęściową formę: wprowadzenie – część zasadnicza), którą potem będzie konsekwentnie stosował. Po prawie 50 latach, jakie upłynęły od narodzin II symfonii, Simon Rattle bezbłędnie odnajduje w niej świeżą dynamikę i porywającą narrację.

Album ten, który już zbiera znakomite recenzje (recenzent „Guardiana" dał mu na przykład maksymalną ocenę – pięć gwiazdek), powstał również dzięki wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza.

Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem