Pokaz „Modna i już! Moda w PRL" dowodzi, że Polkom nigdy nie brakowało inwencji, nawet w czasach najtrudniejszych. Gdy w polityce dominowała ideologia socrealizmu, a w życiu codziennym nękały niedobory wszystkiego, kolorowe, modne stroje na ulicach potwierdzały, że naszego indywidualizmu i niezależności nie da się stłumić.
– Moda jest częścią życia i kultury. Projekty, które prezentujemy, to często dzieła sztuki. Okres PRL staje się ostatnio przedmiotem badań i powszechnego zainteresowania. Jest po prostu modny. Cieszę się, że zrobiliśmy tę nieszablonową wystawę, która odnosi się do czasów młodości wielu z nas, a dla innych jest opowieścią o tym, jak Polki dzięki modzie manifestowały swoją wolność i z jaką pomysłowością i fantazją walczyły z szarością i biedą PRL – mówiła na otwarciu wystawy dyrektor Zofia Gołubiew.
Obiekty i kreatorzy
To największa z dotychczasowych wystaw poświęconych tej tematyce. Można na niej obejrzeć 400 obiektów, ubiory dzienne i wieczorowe w powojennym paryskim stylu New Look, rewolucyjne mini i dżinsy i suknie ślubne z kolejnych dekad, malownicze sukienki domowej roboty z farbowanej tetry czy własnoręcznie dziergane swetry, ale też projekty słynnych kreatorów mody: Grażyny Hase, Barbary Hoff, Kaliny Paroll, Jerzego Antkowiaka.
Moda nieraz obracała siermiężną rzeczywistość w żart. Na powiększonym zdjęciu widzimy Grażynę Hase prezentującą tweedowy kostium mini z nawiązaniami do stylu a la Lenin podkreślonym zawadiacką czapką leninówką.
– To mój debiut jako projektantki w 1967 roku – mówi „Rzeczpospolitej" Grażyna Hase. – Pierwszy pokaz mody nazywał się „Kozak Look". To zdjęcie obleciało świat i trafiło na łamy „Sunday Times", gdzie opublikowano je z podpisem „Marksizm-leninizm w mini modzie". Oburzyło to oficjalnych przedstawicieli Polski i poszła protestacyjna nota. Tak zostałam znanym projektantem ze Wschodu.