Manga to japońskie komiksy, karykatury i rysunki satyryczne. W wersji ruchomej – filmy anime. Kiedyś wykonywane ręcznie, teraz – komputerowo. Komiksy najczęściej drukowane są w tomach grubych jak książki telefoniczne (od 200 do ponad 800 stron). Składa się na nie kilka – kilkadziesiąt historii. Lekturze mangi można się poświęcić praktycznie wszędzie, lecz prawdziwi znawcy udają się do manga kissa, czyli kawiarnioczytelni. Niejeden czytelnik komiksów spędza tam całe dnie i noce.
W swej ojczyźnie manga przynosi wielkie zyski – w roku 2007 ok. 3,7 miliarda dolarów. W tym samym czasie w Stanach Zjednoczonych, gdzie powstała komiksowa krzyżówka zwana amerimanga, zarobiła ok. 200 mln dolarów.
Manga ma fanów w każdym wieku i płci. Pojawia się w różnych wariantach i odmianach. Bywa szmirowata, głupia i jarmarczna, ale też wyrafinowana, wieloznaczna. Kiedyś rysowali ją wyłącznie artyści mężczyźni, od 1969 r. za mangę wzięły się też dziewczyny poruszające w komiksach bliskie im sprawy.
Japońskimi graficznymi opowieściami zaraziła się sztuka wysoka i moda. Dziś mangę rozpatruje się jako światowe zjawisko kulturowe; pisze się o niej naukowe dysertacje i dyskutuje w mediach.
Niespełna dwa lata temu w Kyoto otwarto pierwsze na świecie Międzynarodowe Manga Muzeum, gdzie od 6 do 8 września odbędzie się 9. międzynarodowa konferencja poświęcona twórcom komiksu. Jeden z dowodów, że tendencja przekroczyła japońskie granice.