[b]Rz: Pana książka „Niedojrzałość. Choroba naszych czasów” należy już do niemal kultowych lektur obowiązkowych. Patrzę na pana i wydaje mi się, że jest pan dojrzałym mężczyzną...[/b]
[b]Francesco M. Cataluccio:[/b] A tak nie jest. W swojej książce piszę, że nie ma dojrzałych mężczyzn, więc nie mogę się wynosić ponad moją płeć. Powiem w ten sposób: w walce między stroną dojrzałą i niedojrzałą, która toczy się w każdym człowieku, u mnie częściej wygrywa ta dojrzała.
[b]Czyli jaka?[/b]
Ta, która potrafi zaakceptować – bo to jest oznaka dojrzałości. Dojrzały człowiek zgadza się na rzeczywistość, w której żyje. Ma marzenia, nie jest bezbarwnym nudziarzem, ale twardo stąpa po ziemi, zdając sobie sprawę ze swoich słabości i mocnych stron. Wie, że to, co go otacza, nie trwa wiecznie i dlatego bardzo to szanuje.
[wyimek]W walce między stroną dojrzałą i niedojrzałą, która toczy się w każdym człowieku, u mnie częściej wygrywa ta dojrzała[/wyimek]