Bulwersuje ich strzelanie do psów w lasach i na polach należących do obwodów łowieckich. Powstało nawet kilka stron internetowych, na których właściciele wymieniają się informacjami o swoich postrzelonych pupilach. Ich zdaniem wszystkiemu jest winien art. 33a ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt (DzU z 2003 r. nr 106, poz. 1002 ze zm.). Zdziczałe psy, które przebywają bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodu łowieckiego i stanowią zagrożenie dla dzikich zwierząt, można zastrzelić. Ustawa zabrania jednak zabijania psów, gdy znajdują się blisko zabudowań mieszkalnych. Zdaniem posiadaczy przepis ten jest nadużywany.
– Obecnie jest tak, że każdy pies biegający bez smyczy może zostać w bestialski sposób uśmiercony przez myśliwego – podsumowuje Adam Jędryczek, inicjator kampanii.
[srodtytul]Petycja albo ustawa[/srodtytul]
Właściciele psów tłumaczą, że puszczają je w lasach, na terenach odludnych lub na polach, aby się wybiegały. Istnieje jednak wiele niekorzystnych dla nich zakazów.
– Przy tak legalistycznym podejściu posiadanie psa może być niełatwe – przyznaje prof. Marek Mozgawa, karnista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wiele ograniczeń dotyczy nawet terenów prywatnych (patrz ramka).