- Cztery dni temu pracownicy Nadleśnictwa Nidzicy otrzymali zgłoszenie, że w pobliżu wsi Piątki pojawił się skrajnie wycieńczony samiec daniela. Byk był w złej kondycji, bo od dłuższego czasu musiał dźwigać na swoim porożu śmieci, które nierozsądni ludzie wyrzucili do lasu. Wokół poroża daniela oplątała się siatka z włókna sztucznego, do której następnie przyczepiły się elementy plastykowej skrzynki i solidny, drewniany drąg. Bez ludzkiej pomocy daniel padłby z wycieńczenia - opowiada Adam Pietrzak rzecznik RDLP w Olsztynie.

Nidziccy leśnicy w asyście weterynarza zdecydowali, że muszą czasowo uśpić daniela by zdjąć móc zdjąć mu śmieci z poroża.

- Schwytanie go nie było łatwe, ale po paru podejściach udało się zaaplikować środek usypiający. Po przeprowadzonych badaniach zwierzę  przewieźliśmy do lasu. Gdy byk się wybudził, zniknął w kniei – relacjonuje Paweł Kaszuba z Nadleśnictwa Nidzica.

Leśnicy z Nidzicy regularnie ratują przed śmiercią leśną zwierzynę. W styczniu bieżącego roku uwolnili z wnyku waderę. Samica wilka wpadła w pułapkę zastawioną przez kłusowników zaledwie 150 metrów od drogi krajowej nr 7. Nidzicy leśnicy mają nawet swój własny sprzęt do usypiania zwierząt. Jest im potrzebny, bo tylko w 2011 roku uratowali sześć zwierząt. Wśród nich był m.in. łoś. Pracownicy Nadleśnictwa Nidzica nie zrezygnowali nawet wtedy, gdy przez dwie godziny przyszło im biegać po podmokłej łące. Łapali – z powodzeniem - młodego żurawia, który miał złamane skrzydło.