W kalendarzach Michała Falzmanna są zapiski z kontroli Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, precyzyjne informacje na temat spółek i banków, do których trafiały pieniądze z Funduszu, nazwiska osób, któreorganizowały cały proceder, daty, kwoty i numery przelewów. Zanotowane są też miejsca i daty spotkań inspektora NIK z najważniejszymi urzędnikami państwowymi, m.in. z ówczesnym premierem Janem Krzysztofem Bieleckim i szefami Narodowego Banku Polskiego.
Niektóre zapiski Falzmanna, w tym część notatek wyniesionych przez niego z Najwyższej Izby Kontroli, zaginęły w lipcu 1991 roku podczas włamania do jego domu. Sprawców tego włamania nie odnaleziono, a śledztwo szybko umorzono.
Tymczasem, jak ustalił portal tvp.info, Falzmann skrupulatnie rzepisywał wszystkie informacje do dwóch kalendarzy. Dwa tygodnie przed śmiercią zdeponował je u swojego bliskiego przyjaciela, do którego udało nam się dotrzeć. Dzięki niemu nienaruszone notatki przetrwały wiele lat. - Informacje zawarte w kalendarzach powinny przyczynić się do całkowitego wyjaśnienia afery FOZZ, a być może także do pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które później tuszowały tę sprawę i przeszkadzały w śledztwie - mówi, oceniając notatki, prof. Mirosław Dakowski, autor książki "Via bank i FOZZ" odsłaniającej kulisy największej afery z okresu transformacji ustrojowej.
Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego został powołany na mocy ustawy z lutego 1989 roku. Jego zadaniem był niejawny skup polskich długów zagranicznych po niższych cenach. Pieniądze przeznaczone na ten cel zostały jednak z FOZZ wyprowadzone za granicę przez podstawione spółki, głównie Universal kierowany przez Dariusza Przywieczerskiego (dziś poszukiwanego międzynarodowym listem gończym). Straty SkarbuPaństwa szacuje się na 16 bilionów złotych. Cały proceder zorganizowały osoby związane z wojskowymi służbami specjalnymi PRL.