Rajd Wenecja-Pekin 2015 to niekomercyjna wyprawa z Wenecji koło Żnina do Pekinu. Wyprawę, w czasie której ok. 20 osób zamierza pokonać w 50 dni 24 tysiące kilometrów, będziemy relacjonować na stronie rp.pl.
Stolica carów – jakże by inaczej – powitała nas ogniami sztucznymi. Czy tak będzie na całej naszej trasie? Białe Noce - a dojechaliśmy do miasta po północy – były niestety raczej czarne, bo zachmurzenie było spore. Drobny deszczyk nie zniechęcił jednak miejscowych i przybyszy: całą noc towarzyszyły nam odgłosy zabawy. Beztroski ten Petersburg...
Granica opustoszała. Ani tirów, ani turystów. Czyżby sankcje skutecznie odstraszyły świat od Rosji? Formalności graniczne załatwiamy w kwadrans - w Rosji to rzadkość. Sympatyczni i nieszkodliwi celnicy. Uśmiechnięta obsługa stacji benzynowej, niezwykle uprzejme kelnerki w przydrożnych „stajankach" – widać oficjalna propaganda, która robi z nas „wilki", działa słabo. Przez Psków wjeżdżamy do miasta-wizji Piotra I Wielkiego.
Dziś rządzi ktoś inny, czego doświadczamy już nocą. W Rosji Putina wódki w nocy kupić oficjalnie nie sposób! (choć na ulicach większość przechodniów jest mocno zanietrzeźwiona). Zmęczeni podróżą w imprezach Białych Nocy nie uczestniczymy. Odpoczywamy przed telewizorem. Film wojenny, drugowojenny, ojczyźniany. Nad brzydkimi Niemcami zwyciężają przystojni Rosjanie. Polacy też występują, źle im z oczu patrzy, kłamią i co chwilę do Boga się odwołują. W reklamowych przerwach atakuje z ekranu Poroszenko i jego faszystowscy sojusznicy. To już lepiej iść spać...
Dopiero w niedzielę witamy się z, było nie było, pięknym Pitrem. Turystów tłum. Zagranicznych też. Śródmieści czyste i dostatnie. W sklepach Prady i Zary tłok. W restauracji Jamiego Oliviera stolików wolnych brak mimo wysokich cen. Na Newie i kanałach ruch statków i motorówek spory. Słońce dopełnia atmosferę beztroski. Uliczne stoiska z pamiątkami oblegane. Gdyby Putin miał kopiejkę z każdej durnoty, na której widnieje jego twarz, byłby bogatszy od Billa Gatesa. A są jeszcze stoiska ewidentnie polityczne. Eksponuje się nie tylko prezydenta. Nawet w kiosku z gazetami na czterech okładkach rzuca się w oczy Stalin. Jakie czasy, tacy idole.