Reklama

Jak biegać po górach, to także w Warszawie

Miłośnicy morderczych podbiegów i szaleńczych zbiegów nie muszą wcale jeździć kilkaset kilometrów od stolicy.

Publikacja: 29.12.2015 16:38

– Nigdy nie jest łatwo – mówi Małgorzata Krochmal, organizatorka Zimowych Biegów Górskich w Falenicy. – Przy bezdeszczowej pogodzie zawodnicy grzęzną w piasku, jak spadnie śnieg, zapadają się w zaspach, jak przymrozi, ślizgają się po lodzie.

Warszawscy biegacze to uwielbiają. – Nie wyobrażam sobie rozpoczęcia sezonu startowego gdzie indziej niż w Falenicy – mówi Piotr Szrajner, biegacz, triathlonista i trener w Trinergy. – To już wieloletnia tradycja.

Falenica jest częścią Wawra, położonej po prawej stronie Wisły dzielnicy Warszawy. Góry to wydma, na którą wbiega się różnymi ścieżkami siedem razy podczas jednej pętli. Główny dystans – 10 km – ma trzy pętle, czyli 21 podbiegów i zbiegów. Rekordzistą trasy jest Piotr Parfianowicz, mistrz świata juniorów w biegach na orientację.

Uczestnicy podkreślają, że niezaprzeczalną zaletą falenickich zawodów jest rodzinna i kameralna atmosfera. – O kameralność jednak coraz trudniej – śmieje się Małgorzata Krochmal. – Na początku znałam wszystkich z imienia, teraz, gdy mamy 800 osób, musimy robić start falami, bo wydma nie jest w stanie wszystkich pomieścić.

Z roku na rok frekwencja w Falenicy rośnie, na tegoroczną edycję miejsca na główny dystans rozeszły się w dwa dni. Błyskawicznie skończyły się też zapisy na krótsze trasy – 6,6 i 3,3 km. Szanse na zdobycie numeru być może będą jeszcze przed samymi zawodami.

Reklama
Reklama

Ale Falenicy rośnie konkurencja. Przyjazna, bo terminy są tak ustalane, aby ze sobą nie kolidowały. Wesołe Biegi Górskie – też zimą, też po prawej stronie Wisły, też jest ciężko.

– Mamy trochę dłuższe podbiegi – chwali się organizator Igor Błachut. – Na każdej pętli 40 metrów przewyższenia. Mówiąc prościej, trzeba wbiec na 20. piętro.

W Wesołej do przebiegnięcia jest pięć pętli (w sumie 10 km). Można się też zapisać na trzy albo jedną – w zależności od sił i potrzeb. – Moim zdaniem to najlepszy teren na biegi przełajowe w okolicach Warszawy – zachęca Igor Błachut.

Zarówno w Falenicy, jak i Wesołej można wystartować sześć razy. Od stycznia do marca.

Po co się jednak męczyć w chłodzie i zimnie? – Bieganie w terenie to najlepszy sposób, żeby przetrzeć nogę i przewentylować płuca – argumentuje Igor Błachut. – Zima to dobry moment na robienie tzw. siły biegowej, niezbędnej w dalszej części sezonu – dodaje Piotr Szrajner.

O zaletach zimowego biegania w terenie przekonuje też Dariusz Labriga, trener w klubie rolkarzy UKS Wilki Otwock. Do Falenicy wystawił 19 młodych zawodników. Najmłodszy ma siedem lat. – Rolkarze muszą mieć mocne nogi i dobrą kondycję. Bieganie po górkach to najlepszy trening ogólnorozwojowy – mówi trener.

Reklama
Reklama

Stałym bywalcem warszawskich biegów górskich jest też 14-letni Bartek z klubu wioślarskiego MKS Dwójka. W zeszłym sezonie startował osiem razy. W Wesołej zajął trzecie miejsce w kategorii open na 2 km. W Falenicy zdarzyło mu się na ostatnich metrach wymiotować z wysiłku. – Nie potrafię odpuścić – mówi. Pod tym stwierdzeniem podpisze się chyba większość górskich biegaczy, także tych warszawskich.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama