Inatiz na zatoce Hudsona – sześć miesięcy na morzach i oceanach

W sobotę 5 listopada w Gdańsku zakończy się arktyczna wyprawa s/y Inatiz. Przyjaciele i załoganci trwającej sześć miesięcy wyprawy przywitają jacht w przyjaznych wodach Przystani Cesarskiej – gdańskiego domu Inatiz.

Publikacja: 28.10.2022 11:34

Inatiz na zatoce Hudsona – sześć miesięcy na morzach i oceanach

Foto: archiwum prywatne

Radość wynika nie tylko z bezpiecznego powrotu po długiej nieobecności jachtu, ale też z unikalnych osiągnięć wyprawy, której głównym celem była eksploracja wód kanadyjskiej Zatoki Hudsona i dotarcie do północnych krańców Basenu Foxa. Cele te zostały osiągnięte w pełni. Inatiz wpłynął na wody Zatoki Hudsona jako drugi jacht w historii polskiego żeglarstwa, jako pierwszy zaś zaniósł polską banderę na wody Basenu Foxa.

Świat Inuitów

Eksploracja Zatoki Hudsona i Basenu Foxa została zaplanowana na blisko 9 tygodni. Tak długi okres pozwolił wyprawie dotrzeć do 10 osad inuickich. Te niewielkie siedliska, liczące między 500, a 1500 mieszkańców, rozrzucone na ogromnym terenie są w naturalny sposób izolowane od świata. Brak między nimi połączeń drogowych, wszelkie dostawy realizowane są statkami zaopatrzeniowymi 2-3 razy w roku. Zaledwie od dwóch lat wioski pokryte są pełnym zasięgiem telefonii komórkowej.

Odcięcie od świata pogłębiło się w czasie pandemii Covid-19, gdy jakiekolwiek podróże między osadami czy na terytoria północnej Kanady zostały zakazane. W efekcie przybycie Inatiz stawało się lokalną sensacją, a mieszkańcy, którzy niejednokrotnie nigdy wcześniej nie widzieli jachtu żaglowego, chętnie nawiązywali relacje – ciesząc się niespodziewanym spotkaniem z kimś, kto przypłynął do nich dalekiej Europy. Załoga była zapraszana do domów i miała unikalną szansę poznać autentyczną kulturę Inuitów.

Zatoka Hudsona

Zatoka Hudsona to wyjątkowo nieprzyjazny akwen. Już sama nazwa „zatoka” może mylić. Powierzchnia Hudsona sięga bowiem ponad 800 tys. km². Razem z Basenem Foxa i cieśninami dochodzi do 1200 tys. km². Mówiąc obrazowo gdyby w jej środek wstawić Polskę, to byłaby ona wyspą, której brzegi w każdym miejscu otaczałaby woda. Niedostępność zatoki wynika nie tylko z braku szlaków żeglugowych, pomocy nautycznych (nawet ogromne statki zaopatrzeniowe pływają tutaj na papierowych mapach) i zupełnym braku infrastruktury dla jednostek większych od motorówek, ale też z samego ukształtowania zatoki i panujących na niej warunków klimatycznych. Akwen przez ponad osiem miesięcy w roku jest skuty pokrywą lodową, a na części Basenu Foxa lód nie ustępuje nigdy, pozostając w postaci mniej lub bardziej zagęszczonych pól lodowych, stwarzających znaczne niebezpieczeństwo żeglugowe. Akwen znany jest z dużego zafalowania, a jego wybrzeża są skaliste i niedostępne, z krętymi podejściami do osad i nagłymi wypłyceniami, co w połączeniu z pływami sięgającymi 10 m, silnymi prądami i brakiem dokładnych map powoduje wysokie niebezpieczeństwo utraty jednostek w czasie żeglugi.

10 jachtów w ciągu 40 lat

Nie dziwi więc, że w ciągu ostatnich 40 lat Zatokę Hudsona odwiedziło mniej niż 10 jachtów żaglowych – tyle ile w ciągu jednego letniego tygodnia wypływa w kierunku Antarktydy. Inatiz dotarł w te rejony jako drugi (po Zjawie IV) jacht pod polską banderą. Jeszcze większym wyzwaniem z punktu widzenia żeglarzy jest żegluga po wodach Basenu Foxa – dużej zatoki stanowiącej północną odnogę Zatoki Hudsona, którą uznaje się za południowo-wschodni fragment Przejścia Północno-Zachodniego. Do braku precyzyjnych map i silnych, nieregularnych prądów pływowych dochodzą tu zagrożenia związane z dryfującymi masami lodu, który nie znika nawet pod koniec lata. Tam Inatiz dotarł jako pierwszy jacht w historii polskiego żeglarstwa.

Poza przedzieraniem się przez lód, walką z pływami, sztormami i brakiem infrastruktury wyzwaniem były również odległości pokonywane przez żeglarzy. Dwa etapy szczytowe wyprawy w trakcie 9 tygodni eksploracji wód zatoki Hudsona i Basenu Foxa pokonały łącznie ponad 4 tys. mil morskich co odpowiada dwukrotnemu przekroczeniu Oceanu Atlantydzkiego. Nagrodą za trud żeglarski, poza eksploracja wód zatoki było odwiedzenie skrajnie odizolowanych wiosek Inuickich, poznanie ludzi i kultury "Inuków"- ludzi północy. Na wodach kanadyjskich wyprawa odwiedziła łącznie 10 osad Inuickich, oraz port w Churchil.

Zespół i przyjaciele

W dziewięciu etapach wyprawy wzięło udział 72 żeglarzy, pokonując łącznie ponad 11 tys.mil morskich. Tegoroczny sezon obfitował w głębokie ośrodki niżowe oraz silne sztormy. Żegluga przez ocean atlantycki przypominała „zabawę w schodzenie z trasy huraganów” stąd etapy oceaniczne wyprawy nie odbiegały trudnością od etapów arktycznych. Nieoceniona okazała się praca ekipy brzegowej zapewniającej stałe wsparcie meteorologiczne i doradztwo techniczne. W trakcie wyprawy zdarzały się nieuchronne w tych warunkach awarie, jednak wszystkie udało się naprawić własnymi siłami dzięki pracy załóg, kapitanów oraz wsparciu licznego grona przyjaciół Lodowych Krain w Polsce i na trasie. Największą awarią było zerwanie sztagu i połamanie rolera genuy - największego żagla Inatiza. Załoga zdołała dokonać naprawy w inuickiej osadzie Saliq. Z powodu braku portu jako plac budowy musiała wystarczyć kamienista plaża.

Wyzwania logistyczne i organizacyjne

Przygotowanie jachtu na tak długą i daleka wyprawę zawsze wiąże się z dużym wysiłkiem. Wynika on z konieczności przygotowania technicznego jachtu, przewidzenia tego co może się zepsuć w skrajnie nieprzyjaznych dla pracy maszyn warunkach, przygotowaniem części zamiennych które wyruszają na jachcie i dróg ewentualnego dostarczenia tych niedostępnych na pokładzie, przygotowania zapasów żywności tak bieżących (brak możliwości pełnej aprowizacji w skrajnie odizolowanych terenach arktycznych ) i awaryjnych na wypadek utknięcia jachtu w lodzie (ponad pół tony konserw i suszonej żywności, które wypłynęło z Gdańska na pokładzie jachtu, blisko 300kg  żywności i artykułów pierwszej potrzeby, które przyjechały pociągiem do Churchill w Kanadzie, na jacht załadowano także 500kg opału do kominka), zorganizowaniu systemu łączności satelitarnej, harmonogramu połączeń z działem brzegowym i systemu kontaktu w sytuacjach awaryjnych, przygotowaniem apteczki oraz systemu pomocy medycznej w warunkach braku jej dostępu oraz organizowaniu pomocy nautycznych i planowaniu wielomiesięcznej trasy z pełnym systemem wymian załóg w miejscach nieraz skrajnie oddalonych od tradycyjnie pojmowanej cywilizacji. W realiach post-pandemicznych dodatkowy ogromny wysiłek sprawiło uzyskanie zezwoleń wymaganych do żeglugi w obszarach, które przez cały okres pandemii były ściśle zamknięte dla osób z zewnątrz. Inatiz stał się pierwszą jednostka sportową, która wpłynęła na wody kanadyjskie pod obcą banderą od czasu ogłoszenia pandemicznego lockdownu Covid-19.

 Kapitan

Pomysłodawcą wyprawy oraz kapitanem większości etapów był Maciej Sodkiewicz doświadczony żeglarz lodowy, od wielu lat eksplorujący wody zarówno Arktyki jak i Antarktyki. Kapitan Sodkiewicz przez ostatnie trzy lata osobiście przygotowywał jacht do wyprawy. Wysiłek Maćka został doceniony przez lokalną społeczność Inuickich myśliwych. W dowód najwyższego uznania otrzymał on od nich harpun  dar dla ludzi, którzy  ich oczach dokonali czegoś niemożliwego, pokonali trudny nieznany żywioł.

Patronem medialnym wyprawy była „Rzeczpospolita”

Lodowe Krainy

Lodowe Krainy to żeglarski projekt, rozpoczęty przez kapitana Macieja Sodkiewicza w 2013 roku. Od tego czasu żeglarze związani z projektem odwiedzili liczne rejony Arktyki żeglując od Grenlandii poprzez Spitzbergen po Arktyczny Rosyjski archipelag Franciszka Józefa, a także po wodach Alaski i Antarktydy. W 2015 roku wyprawa projektu Lodowe Krainy ustanowiła rekord świata w żegludze jachtem na północ bez wmarzania w lód.

Radość wynika nie tylko z bezpiecznego powrotu po długiej nieobecności jachtu, ale też z unikalnych osiągnięć wyprawy, której głównym celem była eksploracja wód kanadyjskiej Zatoki Hudsona i dotarcie do północnych krańców Basenu Foxa. Cele te zostały osiągnięte w pełni. Inatiz wpłynął na wody Zatoki Hudsona jako drugi jacht w historii polskiego żeglarstwa, jako pierwszy zaś zaniósł polską banderę na wody Basenu Foxa.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?