Nie ustaje zamieszanie związane z roszadami kadrowymi w Telewizji Polskiej po zwolnieniu Małgorzaty Raczyńskiej z fotela szefa Jedynki. Wczoraj prezes TVP Andrzej Urbański powtórzył, że kwota odprawy dla Raczyńskiej podana w zeszłym tygodniu jest nieprawdziwa: – Jeśli więc Małgosia zgodzi się od razu przejść na inne stanowisko, żadnej odprawy nie będzie. A wyraziła wolę dalszej pracy w TVP – powiedział w wywiadzie dla „Super Expressu”.
Jak „Rz” informowała tydzień temu, następczynią Raczyńskiej na fotelu Jedynki ma zostać Dorota Macieja, dotychczasowa szefowa „Wiadomości”. Umowę z nią Urbański miał początkowo podpisać w ostatni piątek. Na kolegium zespołu Jedynki powiedział jednak podwładnym, że potrzyma ich w niepewności do poniedziałku. Ale wczoraj nie zapadła żadna oficjalna decyzja.
Mówi się, że powodem opóźnienia jest fakt, iż nadal nie znaleziono nowego szefa flagowego serwisu informacyjnego TVP. Odmówić miał Maciej Wierzyński z TVN 24. Na dziennikarskim rynku pojawiła się także kandydatura Macieja Wojciechowskiego, szefa TVP w Katowicach, ale ten pomysł także upadł. Nadal niejasna jest również sytuacja Jarosława Grzelaka, szefa Agencji Informacji (nadzoruje m.in. „Wiadomości” i „Panoramę”). Przed odwołaniem Raczyńskiej jego następcą miała zostać właśnie Macieja, ale w obecnej sytuacji także na jego miejsce brakuje zmiennika. – Na Woronicza zapanował kadrowy chaos – uważa nasz rozmówca. Nowy szef „Wiadomości” jest pilnie potrzebny, bo serwis w najbliższym czasie czekają radykalne zmiany. „Rz” udało się ustalić, że Hanna Lis i Piotr Kraśko mieliby zacząć prowadzić główne wydanie „Wiadomości” od poniedziałku, 7 kwietnia. Oprócz pary prezenterów w programie może się także pojawić nawet ośmiu nowych członków ekipy. Według źródeł „Rz” chodzi głównie o ekipę „Wydarzeń” w Polsacie, które Hanna Lis opuściła we wrześniu. Ofertę mieli dostać m.in. znani reporterzy Beata Grabarczyk i Tomasz Machała.
Propozycję przejścia do „Wiadomości” otrzymał także Marcin Firlej, korespondent wojenny w TVN 24.
Żaden z zainteresowanych dziennikarzy nie chce oficjalnie komentować szczegółów dotyczących swojego przejścia.