Kiepskie polskie okno na świat

W ciągu roku przez Okęcie przewija się 8 milionów osób. Codziennie kilkadziesiąt tysięcy. Jedni cierpliwie czekają w kolejkach na odprawę, inni głośno się skarżą na warunki, w jakich się odbywa

Publikacja: 04.01.2008 02:31

– To wstyd, żeby Warszawa miała takie lotnisko – mówi Grzegorz Szałowski. Mieszka w Madrycie i do Polski przylatuje kilka razy w roku. – Byłem już na wielu lotniskach w Europie, ale takiego ścisku i tak kiepskiej organizacji jak w Warszawie jeszcze nie widziałem. Dlatego jeśli tylko jest to możliwe, wracam do Hiszpanii z Krakowa, tam to wygląda dużo lepiej.

Podobnego zdania jest pan Witold, który właśnie czeka na samolot do Zurychu. Nie chce podać nazwiska. – Zbyt często korzystam z tutejszego lotniska, jeszcze miałbym jakieś nieprzyjemności – mówi. Lata po Polsce w interesach nawet kilka razy w tygodniu. – To, co się dzieje na terminalu międzynarodowym, to jeszcze nic w porównaniu z prawdziwymi dantejskimi scenami, do jakich dochodzi na krajowym. Już nieraz z powodu zbyt długich odpraw nie zdążyłem na samolot i musiałem odwoływać spotkania biznesowe w innych miastach – opowiada.

Z Okęcia każdego dnia odlatuje i przylatuje kilkaset samolotów. Tysiące pasażerów oczekują w poczekalni na odprawę lub stoją w kolejkach. Najdłuższe są te, w których oczekują pasażerowie wylatujący do Ameryki. Jednym z nich jest pan Władysław Gad, który od wielu lat mieszka w Nowym Jorku.

– Do Polski przyjeżdżam bardzo rzadko. Ostatnio byłem pięć lat temu. Dużo się zmieniło na plus, ale jeśli chodzi o lotnisko, to nadal jest bardzo źle – uważa. Nie przeszkadzają mu nawet tak bardzo kolejki. – Każdy musi swoje odstać. Okropne jest za to całe otoczenie lotniska. Brzydziłem się skorzystać z tutejszych toalet. Czy tak powinno wyglądać polskie okno na świat?

Innym wylatującym dużo bardziej doskwiera stanie w kolejkach. – Wie pan, stoimy już kilkadziesiąt minut, a jeszcze to potrwa – narzeka Bogdan Wojciechowski, który wraz z żoną leci do Chicago. – Nie rozumiem tutejszej organizacji pracy. Równocześnie odprawiane są samoloty do Chicago, Nowego Jorku i Toronto. Wszyscy ciśniemy się w jednej gigantycznej kolejce.

– Port lotniczy nie ma wpływu na to, że te samoloty odlatują prawie o tej samej porze – włącza się do rozmowy Janina Bogucka, która odprowadza znajomego wylatującego do Nowego Jorku.

– No tak, ale mogliby otworzyć więcej stanowisk odpraw, wtedy szłoby to dużo sprawniej – mówi pan Bogdan.

Rzeczywiście nie wszystkie punkty odpraw linii lotniczych są czynne, a kolejka ciągnie się aż pod same drzwi terminalu. W sumie znajduje się w nim 46 stanowisk, na których mogą być odprawiani pasażerowie. W poczekalni na swój samolot oczekuje kilkadziesiąt osób. Pani Anna Nowicka pierwszy raz będzie lecieć samolotem. – Jestem trochę zdenerwowana. Na lotnisko przyjechałam dużo wcześniej, bo tak poradzili mi znajomi – mówi.

Najmniej pretensji mają młodzi ludzie wyjeżdżający do pracy za granicą. – To, że trzeba poczekać tych kilkadziesiąt minut, to żaden problem. Ważne, że w końcu polecimy, a podróż nie będzie kosztowała nas zbyt drogo – mówi Marek Wawrzyniak, który wraz ze znajomymi leci do Londynu tanimi liniami lotniczymi.

Grzegorz Szałowskiz Madrytu

To, co się tutaj dzieje, pokazuje zupełny brak organizacji. I nie chodzi o to, że ciągle oddala się termin oddania nowego terminalu. Przecież nawet na tym nie są czynne wszystkie punkty odpraw, a kolejki są gigantyczne. Stoimy już kilkadziesiąt minut i jeszcze długo poczekamy. Sam wielokrotnie latałem stąd do USA i za każdym razem były te same problemy.

—js

Nie mogę specjalnie narzekać. Od dziewięciu miesięcy pracuję w Dublinie. Do kraju przylatywałem już pięciokrotnie. Co prawda trzeba swoje na Okęciu odstać, ale najważniejsze jest przecież to, żeby w końcu dolecieć, a z tym nigdy nie było problemów. Zresztą, by przylecieć do Polski, też trzeba na lotnisku w Dublinie trochę poczekać.

—js

Podróż samolotem z Okęcia wymaga sporej dozy cierpliwości. Kiedy przed świętami przyleciałam z New Jersey, nie dość, że sporo naczekałam się na odprawę, to jeszcze po niej musiałam ponad godzinę czekać na odbiór bagażu. Teraz znowu stoję w olbrzymiej kolejce. No, ale jak się chce latać samolotem, to swoje trzeba odstać.

—js

Do ścisku na Okęciu już zdążyłam się przyzwyczaić. Od pięciu lat mieszkam w Atlancie i raz w roku przylatuję do Polski. Zawsze przy odlotach do Ameryki są spore kolejki. Dlatego przyjeżdżam dużo wcześniej na lotnisko, żeby przejść odprawę, zanim pojawi się tłum ludzi. Wtedy wszystko przebiega dużo sprawniej i nie ma powodów do narzekań.

– To wstyd, żeby Warszawa miała takie lotnisko – mówi Grzegorz Szałowski. Mieszka w Madrycie i do Polski przylatuje kilka razy w roku. – Byłem już na wielu lotniskach w Europie, ale takiego ścisku i tak kiepskiej organizacji jak w Warszawie jeszcze nie widziałem. Dlatego jeśli tylko jest to możliwe, wracam do Hiszpanii z Krakowa, tam to wygląda dużo lepiej.

Podobnego zdania jest pan Witold, który właśnie czeka na samolot do Zurychu. Nie chce podać nazwiska. – Zbyt często korzystam z tutejszego lotniska, jeszcze miałbym jakieś nieprzyjemności – mówi. Lata po Polsce w interesach nawet kilka razy w tygodniu. – To, co się dzieje na terminalu międzynarodowym, to jeszcze nic w porównaniu z prawdziwymi dantejskimi scenami, do jakich dochodzi na krajowym. Już nieraz z powodu zbyt długich odpraw nie zdążyłem na samolot i musiałem odwoływać spotkania biznesowe w innych miastach – opowiada.

Pozostało 80% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo