– Domagamy się, żeby nie zawężano pokrzywdzonych do osób wtrącanych do więzień, internowanych i wyrzucanych z pracy – apeluje do prezydenta, premiera i parlamentarzystów przewodniczący stowarzyszenia Kornel Morawiecki. – W stanie wojennym aparat represji uprzykrzał życie poprzez blokowanie możliwości podjęcia innej pracy, wytaczanie fikcyjnych spraw przez urzędy skarbowe, represje, groźby i działania wobec członków rodzin.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski nie wyklucza wprowadzenia poprawek do ustawy. – Chcemy, żeby odszkodowania trafiły do osób, które były rzeczywiście represjonowane.
Działacze podziemia antykomunistycznego z czasów PRL mogą uzyskać zadośćuczynienie do 25 tys. zł za udokumentowane krzywdy. Pozwalają na to poprawki do ustawy z 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń sądów wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległościowego bytu państwowego. Zostały wprowadzone we wrześniu 2007 r. ("Rz" z 15 marca 2008 r.).
Według Solidarności Walczącej nowela ustawy dzieli pokrzywdzonych na tych, którzy mogą niezbicie wykazać doznane krzywdy, i na złamanych w inny sposób.
– Zostałem zmuszony do rozwiązania umowy o pracę za porozumieniem stron, bo byłem zatrudniony w zmilitaryzowanych zakładach Telkom–Zwut, gdzie esbecy chodzili za mną krok w krok – mówi autor odezwy Sławomir Karpiński. – Próbowano za wszelką cenę znaleźć powód, żeby mnie internować, dlatego nie mogłem pójść sam nawet do toalety.