Płocka prokuratura postawiła w styczniu tego roku byłemu ministrowi sprawiedliwości zarzut przekroczenia uprawnień. Od lipca 2008 r. próbuje też uchylić immunitet prokuratorski Wojciecha Miłoszewskiego. Powód? Chce i jego pociągnąć do odpowiedzialności za pokazanie w styczniu 2006 r. na polecenie Ziobry akt śledztwa Jarosławowi Kaczyńskiemu, wówczas prezesowi PiS i członkowi Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
6 marca „Rz” ujawniła pierwszą część oświadczenia Miłoszewskiego złożonego w sądzie dyscyplinarnym. Sugerował w nim, że były prokurator krajowy Marek Staszak szukał haków na polityków PiS, a także pretekstu do wszczęcia śledztwa przeciw Ziobrze.
W drugiej części pisma Miłoszewski twierdzi, że zarzuty płockiej prokuratury są bezpodstawne. Według niego żaden z dokumentów przedstawionych Kaczyńskiemu nie znalazł się w aktach głównych i podręcznych śledztwa w sprawie mafii paliwowej o sygnaturze Ap. II Ds. 5/04/S., a więc nie stanowił materiału dowodowego.
Jednak zdaniem Iwony Śmigielskiej-Kowalskiej, rzeczniczki Prokuratury Okręgowej w Płocku, tajemnica służbowa została ujawniona. – Stało się to poprzez udostępnienie osobie nieuprawnionej protokołów zeznań jednego ze świadków przesłuchanych w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie, a nie innych materiałów czy analiz – precyzuje.
Chodzi o zeznania Krzysztofa Baszniaka, biznesmena realizującego kontrakty dla Iraku. Jego zeznania ujawnił w lipcu 2008 r. „Dziennik”. Baszniak mówił w prokuraturze o korupcyjnych powiązaniach polityków lewicy i łapówkach za kontrakty gazowe. W jego zeznaniach padły nazwiska Sławomira Millera (brata byłego premiera) i Zbigniewa Wróbla, byłego prezesa Orlenu.