Zdaniem salonu to "pisanie historii od nowa" i zastępowanie prawdziwych bohaterów "ludźmi, którzy nic nie zrobili".
Frazes, który stał się mantrą, powtarzany bezustannie przez najrozmaitszych mędrków, stoi w doskonałej sprzeczności z prawdą.
To nie organizatorzy konferencji chcą z niej usunąć niewygodnych sobie działaczy – to oni zostali z niej przez wpływowe lobby po orwellowsku "wyparowani", do tego stopnia, że pokoleniu wychowanemu na mądrościach "Gazety Wyborczej" nic dziś ich nazwiska nie mówią.
W Peerelu byli weterani, którzy walczyli o Polskę z pozycji słusznych (w LWP i komunistycznej partyzantce), honorowani i czczeni, oraz weterani niesłuszni, którym żadne honory się nie należały.
W III RP podobnie. Pomylono przy tym, świadomie, zasługę walki o wolność z politycznym sukcesem zdyskontowania owej walki przez zawarcie w odpowiedniej chwili transakcji z wycofującymi się na z góry upatrzone pozycje komunistami. Stąd pokraczna wersja jedynie słusznej historii, w której komunizm obalił osobiście Lech Wałęsa z pomocą doradców z kręgu Jacka Kuronia, Bronisława Geremka i Adama Michnika.