– Jeśli Stany Zjednoczone wprowadzą cło na samochody, będzie to bardzo godne ubolewania. Jestem w trakcie przygotowywania razem z krajami członkowskimi listy posunięć równoważących. I co do tego mówiliśmy jasno naszym amerykańskim partnerom — stwierdziła na konferencji prasowej w Brukseli w czwartek.
25 lipca uda się do Waszyngtonu wraz z przewodniczącym Jean-Claude Junckerem, który ma rozmawiać o handlu z prezydentem Donaldem Trumpem. Malmström ma nadzieję, że ta misja złagodzi spór handlowy przez Atlantyk.
Stany wprowadziły od 1 czerwca cło na stal i aluminium, a D. Trump groził objęciem nimi także samochodów i części zamiennych. Unia z kolei wprowadziła własne cła na produkty ze Stanów o wartości 2,8 mld euro. Unijny eksport stali i aluminium do USA wynosi ok. 6,4 mld euro rocznie, eksport samochodów i części 51 mld.
Jeden z dyplomatów obznajmionymi z rozmowami w Waszyngtonie stwierdził, że Komisja informując przedstawicieli 28 krajów o możliwych działaniach nie podała przykładów, które produkty z USA mogą zostać objęte retorsyjnym cłem. Teoretyczne mogą mieć łączną wartość 9 mld euro, ale lista może objąć też inne wyroby o dotychczas niższej stawce.
Główny doradca ekonomiczny prezydenta USA, Larry Kudlow spodziewa się, że Juncker przedstawi znaczącą ofertę handlową. W Brukseli mówi się, że nie będzie to żaden nowatorski plan przywrócenia dobrych stosunków. Pojawiały się doniesienia, że może to być propozycja wielostronnej umowy o zniesieniu ceł na samochody, ale komisarz Malmström wyraziła wątpliwość co do drożności takiego planu i dodała, że dwustronna umowa Unia- Stany o zniesieniu ceł na samochody byłaby możliwa jedynie w ramach szerszego porozumienia handlowego.