Miotła zmian kadrowych dotarła do Ministerstwa Skarbu, a jej pierwszą ofiarą ma być szef resortu Dawid Jackiewicz. Z nieoficjalnych informacji wynika, że lista grzechów ministra jest bardzo długa. Listę zarzutów otwierają wydane przez ministra nominacje na najważniejsze stanowiska w spółkach Skarbu Państwa. W ciągu kilku tygodni od przejęcia władzy najważniejsi menedżerowie rozstawali się ze stanowiskami, a w ich miejsce przychodzili ludzie z nowego rozdania, o których często mówiło się, że ich nominacje wynikały głównie z bliższej lub dalszej znajomości z urzędującym ministrem. Do otoczenia Jackiewicza zalicza się m.in. Robert Pietryszyn, obecny szef Lotosu, czy Remigiusz Nowakowski, prezes Tauronu. Czarę goryczy miały przelać informację o pojawiających się w spółkach nieprawidłowościach.
Rozmówcy "Rzeczpospolitej" z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego wskazują, że informacje o nich docierały do prezesa PiS już od dłuższego czasu. Dwie ostatnie wpłynęły na decyzję. Pierwszą miała być informacja, jakoby jeden ze współpracujących z ministerstwem lobbystów, a prywatnie znajomy Dawida Jackiewicza, próbując załatwić jakąś sprawę powołał się na samego Kaczyńskiego.
- To dlatego prezes mówił ostatnio, że jeśli ktoś powołuje się na niego, prosi by go natychmiast informować, choćby i telefonicznie - tłumaczy nasz rozmówca.
Drugim wydarzeniem, które miało wpłynąć prezesa, miały być informacje wskazujące, że „dobra zmiana” w spółkach Skarbu Państwa nie przyniosła oczekiwanego rezultatu i nie była w stanie zmienić działających wokół nich zasad gry.
- Nagle się okazało, że różnego rodzaju lobbyści i załatwiacze, którzy dotychczas żyli z interesami z państwem za czasów Platfromy Obywatelskiej, są w doskonałej komitywie z ludźmi dobrej zmiany - słyszymy w otoczeniu prezesa PiS.