W poniedziałek agencja ratingowa Moody's opublikowała analizę skutków nowych sankcji USA wobec Rosji. Prezydent Donald Trump podpisał je 2 sierpnia. „Dodatkowe sankcje są szkodliwe dla Rosji, gdyż mogą zmniejszyć napływ inwestycji. To negatywny sygnał dla inwestorów, szczególnie zagranicznych, którzy dopiero niedawno przystosowali się do działania w warunkach wcześniej uchwalonych ograniczeń. Sankcje są też złe dla rosyjskich inwestorów, którzy mogliby wykorzystać wzrost konkurencyjności Rosji, by zwiększyć eksport w różnych sektorach" – cytuje Moody's agencja Prime.
Analitycy agencji spodziewają się też przyśpieszenia ucieczki kapitału z Federacji. W I kw. odpływ netto wyniósł 17,6 mln dol. Kolejne zagrożenie to poziom PKB kraju. Rok 2017 ma być pierwszym na plusie dla gospodarki Rosji od zajęcia Krymu w 2014 r. Moody's nie wycofuje się z prognozy, że PKB Rosji będzie w tym roku na plusie, ale nowe sankcje niosą ryzyko, że inwestorzy zachowają dużą ostrożność, a więc i PKB może być niższy od wcześniej oczekiwanego.
Rosyjscy eksperci największe zagrożenie widzą dla zagranicznej ekspansji tamtejszych koncernów naftowych i gazowych. Bezpośrednio zagrożonych jest kilka projektów. Chodzi o: Solimoins w Brazylii (Amazonia; Rosnieft ma tu 45 proc. udziałów), Petroperiha i trzy inne w Wenezueli (Rosnieft), szelfowy projekt Tano w Ghanie (Łukoil), Trident w rumuńskiej strefie Morza Czarnego (Łukoil ma tu 72 proc. i jest operatorem).
Co do gazociągów Gazpromu (Nord Stream 2 i Turecki Potok) to może on sam je sfinansować. Nie wiadomo natomiast, jak zachowa się szwajcarska firma Allseas, która kładzie rury pod wodą. Jeżeli się wycofa, obie inwestycje nie dojdą do skutku.
Na razie koncerny mocno pracują nad tym, jak sankcje obejść. Rosnieft i norweski Statoil pracują w obwodzie samarskim na złożach ropy. Już w 2013 r. w informacji Statoilu mówiło się, że ropa zalega tam w złożach łupkowych. Technologię na wydobycie dostarczył Statoil. Rosjanie takiej nie mają.