– Pewnie jeszcze co najmniej do końca roku, a może i dłużej, będą nam towarzyszyły fale zmian indeksów w krótkich odstępach czasu – przewiduje Roman Karkosik. – Właściwie dzisiaj każda informacja, która przychodzi ze strefy euro i dotyczy procesów sanacyjnych, realizowanych w celu ustabilizowania sytuacji, wywołuje takie fale albo optymizmu, albo pesymizmu – tłumaczy.

Ta niestabilna sytuacja nie oznacza, że inwestorzy powinni zapomnieć o giełdzie. – Preferuję akcje, do których sentyment ostatnio przygasł. I bardzo dobrze, bo po fali totalnego zniechęcenia wrócą one w glorii i chwale. Wystarczy impuls, by na giełdy powrócił kapitał, a z nim optymizm. Wszyscy wtedy zapomną o marazmie, beznadziei i hiobowych wieściach, którymi rynki wzajemnie się nakręcają. Taka fala może nadejść jeszcze w tym roku, wbrew kasandrycznym przepowiedniom – twierdzi Karkosik.

Jego zdaniem warto zwrócić uwagę na spółki, które mają ciekawe aktywa i zostały mocno przecenione z powodu wycofywania się z akcjonariatu funduszy – zmuszonych do tego z powodu umarzania jednostek uczestnictwa.