Indeks S&P500 wyznaczył w czwartek nowy historyczny szczyt 2168 pkt. Czy to jest zapowiedź nowej fali hossy, czy fałszywe wybicie?
Z punktu widzenia analizy technicznej jest to początek nowej fali zwyżek. Widać sporą siłę wśród kupujących, która zbiegła się w czasie z sezonem wyników, m. in. Alcoa i JP Morgan pokazały w czwartek lepsze od oczekiwań wyniki. Oczekiwania są generalnie na niskim poziomie, więc nawet średnie wyniki powinny napędzać wzrosty kursów. Warto też zwrócić uwagę, że wybicie nowych szczytów na Wall Street odbyło się w warunkach silnej niepewności spowodowanej Brexitem. To pokazuje, że potencjał byków jest spory.
Hossa napędzana jest pustym, drukowanym pieniądzem. Czy warto ufać takim zwyżkom?
Pewnie, że nie. Ale na rynku nie szukamy zaufania tylko zysków. A skoro drukowane pieniądze pchają indeksy na północ, to warto się do tego ruchu przyłączyć. Faktycznie jednak podstawy tego wzrostu są kruche. Mamy ultra niskie stopy procentowe, druk pustego pieniądza i nieprzekonujący wzrost gospodarczy w USA. Wprawdzie słupki bezrobocia spadają, ale nikt nie patrzy na to, że za oceanem ludzie z wyższym wykształceniem muszą pracować w McDonaldzie. Gospodarka realna swoje, a rynek swoje. Myślę, że szukając zysków trzeba iść za smart money, a te ewidentnie kupują i mają na tyle siły, że wypychają notowania na historyczne topy.