Warszawska giełda zaczęła dzień na 1-proc. minusie

Fala spadków, która w środę przetoczyła się przez światowe parkiety, nie została na razie powstrzymana. Czwartek zaczął się na czerwono ale indeksy szybko zaczęły odrabiać straty

Publikacja: 10.11.2011 09:58

Warszawska giełda zaczęła dzień na 1-proc. minusie

Foto: Fotorzepa, Sz.Łaszewski Sz. Łaszewski

Ostatnia w tym tygodniu sesja, zgodnie z oczekiwaniami, zaczęła się od wyprzedaży akcji. Inwestorzy pozbywali się ryzykownych aktywów obawiając się o przyszłość Włoch. Środowa gwałtowna wyprzedaż obligacji tego państwa sprawiła, że ich rentowność gwałtownie wzrosła i przekroczyła 7 proc. Uważa się, że powyżej tego progu żaden kraj nie jest w stanie poradzić sobie samodzielnie ze spłatą zobowiązań i będzie musiał sięgnąć po wsparcie. W przypadku Włoch nie będzie to jednak tak „proste" jak w przypadku Grecji czy Irlandii. Apenińskie państwo ma trzecią największą gospodarkę w strefie euro a czwartą na naszym kontynencie (przegrywa też z Wielką Brytanią). W czwartek rano rentowność włoskich obligacji znowu rosła. W przypadku dziesięciolatek ponownie przekroczyła 7,4 proc. (środowy rekord to 7,48 proc.).

Obawy o przyszłość eurolandu spowodowały też gwałtowną wyprzedaż akcji za oceanem, gdzie indeksy straciły ponad 3 proc. Fala wyprzedaży przetoczyła się też w czwartek przez parkiety azjatyckie.

W czwartek rano indeks w Warszawie również traciły, ale mniej niż dzień wcześniej (WIG 20 tąpnął w środę 3,4 proc.). Indeks spółek z ekstraklasy zniżkował o 1,13 proc. do 2288 pkt. Indeks szerokiego rynku WIG zanurkował o 1,02 proc. do 39831 pkt. Szybko jednak zaczęły odrabiać straty. Po kwadransie przeceny wynosiły tylko 0,5 proc.

Spadki na GPW byłyby zapewne większe, gdyby nie solidna postawa KGHM. Rano papiery miedziowej spółki, jako jedne z nielicznych, zyskiwały na wartości za sprawą doskonałych, daleko lepszych od spodziewanych wyników kwartalnych. Koncern zarobił w III kwartale 3,2 mld zł za sprawą rosnących cen miedzi na giełdach światowych i osłabienia złotego. Może podnieść prognozę na 2011 r. Z dużych firm  dobrze radziły sobie też koncerny energetyczne: PGE i Tauron oraz Telekomunikacja Polska. Najgorzej prezentował się, tracący 3,5 proc., GTC.

Na innych parkietach naszego kontynentu dzień również zaczął się na czerwono. Giełda paryska zniżkowała na otwarciu ponad 2 proc., niemiecka 1,8 proc. Brytyjska wystartowała na poziomie z poprzedniego dnia.

Na rynku walutowym sesja zaczęła się od niewielkiego osłabienia złotego do dolara, co było pochodną osłabienia euro do tego pieniądza. Rano za amerykańską walutę płacono 3,24 zł czyli 0,4 proc. więcej niż w środę. Euro kosztowało 4,3890 zł a frank szwajcarski 3,56 zł czyli tyle samo co w środę wieczorem.

Ostatnia w tym tygodniu sesja, zgodnie z oczekiwaniami, zaczęła się od wyprzedaży akcji. Inwestorzy pozbywali się ryzykownych aktywów obawiając się o przyszłość Włoch. Środowa gwałtowna wyprzedaż obligacji tego państwa sprawiła, że ich rentowność gwałtownie wzrosła i przekroczyła 7 proc. Uważa się, że powyżej tego progu żaden kraj nie jest w stanie poradzić sobie samodzielnie ze spłatą zobowiązań i będzie musiał sięgnąć po wsparcie. W przypadku Włoch nie będzie to jednak tak „proste" jak w przypadku Grecji czy Irlandii. Apenińskie państwo ma trzecią największą gospodarkę w strefie euro a czwartą na naszym kontynencie (przegrywa też z Wielką Brytanią). W czwartek rano rentowność włoskich obligacji znowu rosła. W przypadku dziesięciolatek ponownie przekroczyła 7,4 proc. (środowy rekord to 7,48 proc.).

Giełda
Arlen wszedł na giełdę z krótką listą zakupów
Giełda
Inwestorzy świętują zakończenie wojny. Efektowne wzrosty w Warszawie
Giełda
Arlen zadebiutował na GPW. Przejęcia zacznie od Hiszpanii
Giełda
Trump ogłasza rozejm na Bliskim Wschodzie. Giełda odrabia straty
Giełda
Inwestorzy w Warszawie nie panikują