Indeks WIG20 rozpoczął sesję od wzrostu o 0,12 proc. Taki strat trzeba uznać za zachowawczy. Wsparciem dla indeksu jest wzrost ceny KGHM o 1 proc. Pozostałe spółki, które mają największy udział w średniej rynkowej w najlepszym razie nie zmieniają się w stosunku do wczorajszego zamknięcia. PGE, PKO i PZU nieznacznie tracą na wartości.
Przed rozpoczęciem notowań na warszawskim parkiecie opublikowane zostały wartości francuskiej i niemieckiej inflacji konsumenckiej. W obu przypadkach dynamika cen okazała się dokładnie taka, jak oczekiwano. To były pierwsze z szeregu zaplanowanych na dziś publikacji danych makroekonomicznych. Nie wywarły one żadnego wrażenia na uczestnikach rynków finansowych.
Wczorajsza sesja na Wall Street przypominała powstającego Feniksa z popiołów. Dzień dla amerykańskich graczy rozpoczął się kiepsko, a zakończył w wyraźnie dobrych nastrojach. Dzień wcześniej indeks przemysłowy Dow Jones stracił na wartości ponad 140 pkt., a wczoraj zdołał zyskać ponad 160 pkt. Nikt już nie pamięta poniedziałkowego osłabienia. Indeks S&P500 wzrósł o 1,17 proc., a indeks Nasdaq 1,19 proc. Z 30 spółek budujących średnią przemysłową najlepiej radziły sobie wczoraj papiery Boeinga. Spółka zyskała ponad 3,5 proc. To wpływ zarówno podniesienia oceny dotyczącej spółki wydane przez Sanford C. Bernstein & Co., jak również informacji o zakupach samolotów Boeinga i kanadyjskiego Bombardiera przez spółki Warrena Buffetta.
Zdaniem komentatorów za poprawę nastrojów odpowiadają również wczorajsze wypowiedzi szefa banku Rezerwy Federalnej w Chicago Charlesa Evansa. Jego zdaniem gospodarka amerykańska potrzebuje akomodacyjnej polityki pieniężnej i on taką politykę by poparł. Problemem jest jedynie to, że Evans w tym roku nie jest członkiem FOMC z prawem głosu. Zatem jego wypowiedzi nie mają przełożenia na postrzeganie możliwych ruchów amerykańskich władzy monetarnej. W chwili obecnej ważniejsze wydają się słowa szefa tejże Rezerwy Federalnej, który jasno dał do zrozumienia, że w najbliższym czasie nie zostaną podjęte żadne nadzwyczajne narzędzia luzujące politykę pieniężną. Warunkiem pojawienia się takich działań jest pogorszenie się sytuacji gospodarczej, co nie ma miejsca.
Rynki azjatyckie podtrzymują lepsze nastroje, ale ich wyraźnie nie poprawiają. Nikkei zyskał dziś 0,6 proc. Ceny w Hong Kongu rosły średnio o 0,4 proc., a w Korei o 0,3 proc. W Szanghaju wzrost jest najokazalszy, gdyż oscyluje w okolicy 1 proc. Słabiej zaprezentowały się notowania w Australii. Indeks S&P/ASX 200 stracił na wartości 0,2 proc. Za wzrost indeksu tokijskiego część odpowiedzialności ponoszą dane o zamówieniach w japońskim przemyśle. Wzrosły one o 5,7 proc., choć oczekiwano jedynie zwyżki o 1,5 proc.