W piątek rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprianow oficjalnie podał, że do końca roku Białoruś może być winna za gaz 500 – 600 mln dol. – Dług rośnie z miesiąca na miesiąc. Za I kw. było to 137 mln dol., teraz już 192 mln dol. – cytuje Kuprianowa agencja Nowosti.

Choć cena dla Mińska jest najniższa z wszystkich odbiorców (169,22 dol./1000 m3), to Białoruś sama ją obniżyła do 150 dol. Gazprom zagroził ograniczeniem dostaw.

Także przed rokiem Białoruś płaciła Rosjanom 150 dol. Gazprom zagroził wówczas sankcjami; prezydent Łukaszenko to zignorował i zobowiązania spłacił dopiero pod koniec roku.

Teraz sytuacja jest jednak inna, bo od lutego Gazprom ma 50 proc. białoruskiego operatora gazociągów – Biełtransgaz. A to monopolista na tamtejszym rynku przesyłu gazu. Każda decyzja dotycząca tranzytu przez Białoruś musi być z rosyjskim partnerem uzgadniana.