Hiszpański indeks Ibex 35 tracił w poniedziałek po południu ponad 1 proc., gdy większość europejskich indeksów giełdowych lekko rosła. Banki z Hiszpanii znalazły się wśród spółek, których akcje najmocniej traciły wówczas w Europie. Papiery Banco Santander zniżkowały po południu o 2,7 proc., a katalońskiego Caixabanku o ponad 4 proc. Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła do 1,68 proc., gdy w piątek po południu wynosiła 1,6 proc. Jest ona najwyższa od lipca. Pod presją znalazło się również euro. Kurs euro zniżkował o 0,7 proc., do 1,17 dol. W ten sposób inwestorzy reagowali na skutki niedzielnego katalońskiego referendum niepodległościowego.
Czynnik niepewności
Zachowanie rynków będzie zależało od tego, jak dalej potoczy się sytuacja. Czy katalońskie władze ogłoszą w nadchodzących dniach niepodległość i jak na to zareagują decydenci w Madrycie oraz Brukseli. – Tak jak się często dzieje na rynkach, inwestorzy aż do ostatniej chwili ignorowali tę sprawę, ale jak to się stanie prawdziwym kryzysem konstytucyjnym, to możemy zobaczyć, że to podejście się zmieni. Istnieje niebezpieczeństwo, że część katalońskich przywódców może zostać aresztowana, a to zaniepokoi inwestorów – uważa Giles Keating, dyrektor zarządzająca w firmie Werthstein.
Cenna prowincja
– Zamieszanie wokół katalońskiego referendum niepodległościowego powinno utrzymywać euro osłabione i może grozić głębszą korektą techniczną. Zwłaszcza jeśli bierzemy pod uwagę widmo potencjalnie bardziej groźnych włoskich wyborów na początku 2018 – twierdzi Viraj Patel, ekonomista z ING.
Analitycy wskazują, że na razie kataloński kryzys polityczny nie powinien mocno zaszkodzić hiszpańskiej gospodarce. – Nastroje konsumenckie i biznesowe mogą ucierpieć, a zapowiedziane strajki w Katalonii uderzą w aktywność gospodarczą. Ale gospodarka Hiszpanii jest obecnie w dobrej kondycji, a finanse rządu w lepszym stanie niż były w trakcie kryzysu – uważa Stephen Brown, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.
Jeśli kryzys się zaostrzy, konsekwencje mogą być jednak o wiele poważniejsze. – Produkt regionalny brutto Katalonii to ponad 260 mld euro, czyli około 20 proc. hiszpańskiego PKB i więcej, niż wynosi rozmiar gospodarki Finlandii czy Portugalii. Kataloński PKB na głowę to zaś około 27 tys. euro, gdy dla całej Hiszpanii 22,8 tys. euro (a dla Estramadury, jej nabiedniejszej prowincji – 15,4 tys. euro). Katalonia odpowiada też za jedną czwartą hiszpańskiego eksportu. Eksporterem jest co piąta katalońska firma, a 60 proc. dóbr wywożonych z tego regionu za granicę to produkty średnio wysokiej lub wysokiej technologii. Prowincja ta odnosi również sukcesy w przyciąganiu zagranicznych inwestycji. Spływa do niej 25 proc. bezpośrednich inwestycji zagranicznych dokonywanych w całej Hiszpanii i działa tam 5,6 tys. filii obcych spółek.