Podobnie jest w przypadku kawalerek. Ponad siedem lat musi oszczędzać na taki lokal w Krakowie osoba pracująca w woj. małopolskim. Natomiast o połowę krótszy czas wystarczyłby mieszkańcowi woj. lubuskiego, by uzbierać kwotę potrzebną do zakupu kawalerki w stolicy województwa, Gorzowie Wlkp.
Tymczasem pracownik zatrudniony w woj. podlaskim, który chciałby kupić dwupokojowe M w Warszawie, musiałby odkładać na ten cel wynagrodzenia aż z 15 lat pracy – wynika z badań serwisu domy.pl.
– Średnia cena ofertowa kawalerki w Warszawie, 290 tys. zł, to dziś równowartość 112 średnich krajowych wynagrodzeń netto. Oznacza to, że aby kupić takie mieszkanie w stolicy, przeciętny Kowalski musi odłożyć wynagrodzenie, które wynosi 2587 zł, z dziewięciu lat i czterech miesięcy – wylicza Marcin Drogomirecki, ekspert portalu domy.pl.
W poszczególnych województwach wysokość średnich miesięcznych wynagrodzeń jest bardzo zróżnicowana, podobnie jak ceny mieszkań w stolicach województw. Dlatego oszczędzanie na własne M w dużym mieście może zająć od kilku do nawet kilkunastu lat.
Z analiz serwisu domy.pl wynika, że najkrócej na mieszkanie w stolicy województwa musi pracować mieszkaniec woj. lubuskiego. Aby kupić kawalerkę w Gorzowie Wlkp., która w maju kosztowała średnio 93 tys. zł, potrzebuje tylko 41 średnich miesięcznych wynagrodzeń (2255 zł), czyli oszczędności z trzech lat i pięciu miesięcy. Na mieszkanie dwupokojowe, warte ok. 135 tys. zł, musiałby odłożyć średnie pensje z pięciu lat.