To zdecydowanie więcej, niż jakakolwiek inna hiszpańska firma w historii. Ale nie jest to zaskoczenie.
Bankia zapowiadała taki wynik, gdy pod koniec ubiegłego roku wraz ze spółką matką BFA otrzymała 18 mld euro publicznej pomocy. Była to część linii kredytowej, udostępnionej Madrytowi przez kraje strefy euro na ratowanie sektora bankowego.
Rok wcześniej Bankia także miała stratę netto. Wtedy jednak sięgnęła ona tylko 3 mld euro. W ubiegłym roku powiększyła się ponad sześciokrotnie, bo bank zawiązał aż 26,8 mld euro rezerw na pokrycie strat z tytułu chybionych kredytów hipotecznych i budowlanych. Miało to ostatecznie oczyścić jego księgi.
W tym roku, jak zapowiedział wczoraj prezes Jose Ignacio Goirigolzarri, Bankia ma zarobić netto 800 mln euro. W 2015 r. zysk ma być już prawie dwukrotnie większy. – To będzie rok restrukturyzacji – zapewnił Goirigolzarri.
W zamian za pomoc publiczną, Bankia zobowiązała się do surowej terapii odchudzającej. Ma wyprzedać udziały w spółkach (zarządza nimi BFA), wycofać się z kredytowania sektora budowlanego i skoncentrować się wyłącznie na bankowości detalicznej. Tylko w tym roku spółka planuje zwolnić 4,5 tys. osób i zamknąć ok. 1000 oddziałów.