W tym tygodniu odszedł m.in. główny bankier walutowy Citigroup Inc, który przepracował w firmie 27 lat, a także szef dealing-roomu Goldman Sachs i dyrektor działu makro na region Azji-Pacyfiku. Ich decyzje nie były związane ze śledztwami w sprawie manipulacji na rynkach walutowych, twierdzą osoby znające sprawę.
Tymczasem Deutsche Bank AG – największy globalny gracz na rynku walutowym – zwolnił trzech pracowników swojego nowojorskiego oddziału w związku z dochodzeniami prowadzonymi na rynkach finansowych. Lloyds Banking Group PLC, który mniej liczy się na tym rynku, także zawiesił jednego z dealerów w związku ze śledztwem.
Kary będą wyższe
Kilka miesięcy temu taka fala odejść byłaby wysoce nieprawdopodobna. Jednak od listopada banki zwolniły lub zawiesiły kilkunastu dealerów w związku z różnymi dochodzeniami prowadzonymi przez globalne organy nadzoru. Wśród zawieszonych jest kilku niedawnych członków forum bankowego, organizowanego dla najbardziej doświadczonych pracowników branży przez Bank Anglii.
Zbieg niefortunnych czynników dziesiątkuje szeregi menadżerów i dealerów na tym wartym 5,3 bln dol. dziennie rynku. Organy nadzoru krytycznie przyglądają się ustaleniom z pierwszego śledztwa w sprawie rzekomych manipulacji na rynkach walutowych, które rozpoczęło się w kwietniu.
Do śledztw tych, w których już uczestniczą agencje rządowe w Azji, Europie i USA, dołączył ostatnio urząd nadzoru bankowego stanu Nowy Jork. Benjamin Lawsky, superintendent Departamentu Usług Finansowych tego stanu, zażądał dokumentów od kilkunastu banków w sprawie ich praktyk na rynkach walutowych, twierdzi osoba znająca sprawę. Biuru Lawsky'ego podlegają zarówno banki amerykańskie jak i zagraniczne, które mają swoje placówki w USA.