"Polski rząd, stojąc przed dylematem, czy konstruować budżet na 2013 r. uwzględniający czarny scenariusz, zakładający rozpad strefy euro, czy też scenariusz przewidujący, że w Unii uda się przezwyciężyć istotne zagrożenie, wybrał to drugie rozwiązanie" - powiedziała.
Dodała, że rząd miał świadomość, że jeśli sytuacja gospodarcza się pogorszy, będzie mógł dokonać nowelizacji budżetu.
Skowrońska przypomniała, że w pierwszych miesiącach 2013 r. dominowały "nastroje panikarskie, które mogły negatywnie wpływać na kształt nowelizacji budżetu państwa". "Dopiero w połowie roku pojawiły się symptomy zbliżającego się ożywienia gospodarczego i powstały warunki do sensownej nowelizacji budżetu. Obecnie można uznać, że przyjęta przez rząd polityka była racjonalna" - powiedziała. Podkreśliła, że taka polityka pozwoliła m.in. na podejmowanie działań racjonalizujących finanse publiczne. Wśród tych działań wymieniła antycykliczną regułę wydatkową, która "chroniła polską gospodarkę przed wpadnięciem w recesję".
Wskazała, że przed rokiem głównymi zagrożeniami dla naszej gospodarki były: recesja w zachodniej Europie, wyhamowanie eksportu, wzrost bezrobocia, program oszczędnościowy w finansach publicznych, ograniczenie inwestycji publicznych, ale także wzrost bezrobocia i pogorszenie nastrojów konsumenckich.
Jak tłumaczyła, recesja w zachodniej Europie była zjawiskiem o kluczowym znaczeniu. "W ciągu minionych 20 lat polska gospodarka tak silnie zintegrowała się z gospodarką zachodnioeuropejską, że praktycznie niemożliwe stało się to, żeby nasza gospodarka dobrze rozwijała się, jeżeli u naszych zachodnich sąsiadów była recesja" - powiedziała. Dodała, że również rynki finansowe są ze sobą tak ściśle powiązane, że kłopoty jednych krajów rzutowały na inne.